Sprzedaż zagranicznych wycieczek na ostatnie wolne terminy w kwietniu i na weekend majowy stanęła pod znakiem zapytania.
Mimo że biura podróży nie zamknęły sprzedaży, liczba chętnych na wyloty topnieje z każdą godziną.
– Mamy nadzieję, że wszystko wróci do normy – mówi Magda Plutecka-Dydoń z Neckermanna.
Istnieje ryzyko, że turyści nie wylecą o czasie. Jak tłumaczy Piotr Henicz, wiceprezes zarządu Itaki, może dojść do spiętrzenia lotów, które z powodu pyłu wulkanicznego dotychczas się nie odbyły.
To niejedyny problem tour-operatorów. Biura podróży codziennie tracą po kilkaset tysięcy złotych, bo za granicą utknęli ich klienci. Jak szacuje Polska Organizacja Turystyki, na przedłużonych wakacjach poza krajem pozostaje 10 tys. Polaków. Tour- operatorzy opłacają im hotele i posiłki.
Większość biur podróży opracowała już awaryjne plany. Ma je Triada, na dziś zapowiedziało ich opracowanie Alfa Star.
– Plany dotyczą czarterów na środę i piątek. W grę wchodzi transfer klientów autokarami na lotniska południowej Europy w celu przesiadki do samolotów lecących do Egiptu, Izraela czy Maroka – wyjaśnia Remigiusz Talarek, wiceprezes z Rainbow Tours.
Inne biura jak na razie wstrzymują się z realizacją awaryjnych planów. Chcą na razie porównać koszty, jakie będą ponosili w związku z dalszym wstrzymaniem lotów, z wydatkami na sprowadzenie turystów do kraju.
po