Rezerwy dewizowe NBP są już o niemal 40 proc. wyższe niż przed rokiem. Nadal będą rosnąć.
Najważniejsza przyczyna zwiększania się rezerw to stały napływ środków z Unii. W lutym dodatnie saldo wynosiło prawie 1,4 mld euro. Środki, które wpłaca UE, trafiają do NBP, bo tam są wymieniane na złote. Podobnie jest z pieniędzmi, jakie rząd pozyskuje ze sprzedaży obligacji za waluty. W tym roku MF sprzedało euroobligacje warte 4,25 mld euro i papiery we frankach szwajcarskich za 475 mln franków. Część wymieniana jest przez transakcje FX-swap, większość przez NBP.
Dlaczego rezerwy walutowe są tak ważne? To jedna z dwóch wielkości, na jakie patrzą inwestorzy, oceniając stabilność finansową kraju, a zwłaszcza jego odporność na zewnętrzny szok. Druga to bilans płatniczy.
Rezerwy dewizowe traktowane są jak bufor, na wypadek gdyby zagraniczni wierzyciele polskich podmiotów – wszystkich, czyli sektora rządowego i przedsiębiorstw – zażądali nagle spłaty. Dotyczy to przede wszystkim długu krótkoterminowego. Poziom bezpieczny to taki, w którym rezerwy są wyższe niż dług.
– Nasz krótkoterminowy dług zagraniczny to niespełna 48 mld euro. A rezerwy około 63 mld euro. Ta relacja jest bardzo dobra – mówi Piotr Kalisz z Citi Handlowego.
Piotr Bujak z BZ WBK dodaje, że im wyższe rezerwy, tym system finansowy jest mniej podatny na ataki spekulacyjne.
– Poza tym wysokie rezerwy, obok nadwyżki w bilansie płatniczym, są jednym z najważniejszych czynników wspierających wzmocnienie złotego – mówi Piotr Bujak.
Oprócz wielkości rezerw ważna jest też ich struktura. Im bardziej są one płynne, tym łatwiej i szybciej bank centralny może reagować w sytuacji zagrożenia, np. dużego spadku kursu waluty. Rezerwy NBP to w większości papiery wartościowe. Na koniec lutego ich wartość wynosiła około 47,4 mld euro. W gotówce NBP ma około 4,8 mld euro, a w złocie 2,7 mld euro.
Wiele wskazuje na to, że rezerwy nadal będą rosnąć. Ministerstwo Finansów nie rezygnuje z planów zadłużania się za granicą – przymierza się do emisji obligacji w dolarach za minimum 1 mld dol. Resort zresztą ma na swoim rachunku walutowym w tej chwili około 4,7 mld euro, które – przynajmniej w części – wymieni w NBP. Tempo transferów z UE będzie przyspieszać w rytm rosnących inwestycji, zwłaszcza w infrastrukturę.
Kolejny czynnik, który może powiększać rezerwy, to interwencje walutowe. NBP stara się osłabić złotego, więc skupuje waluty z rynku. Na razie skala interwencji jest stosunkowo niewielka. Rynek spekuluje, że NBP zaangażował od 50 mln do 300 mln euro. Ekonomiści twierdzą, że bank centralny będzie kontynuował działanie. Zachęca go do tego rząd.