Nad touroperatorami wisi groźba wzrostów cen paliwa lotniczego. Koszty podwyżek będą musieli wziąć na siebie, bo zagwarantowali klientom stałą cenę.
Dla firm turystycznych może oznaczać to poważne problemy.
Po słabym ubiegłym roku, kiedy popyt na wycieczki spadł o ponad 10 proc., a większość touroperatorów odnotowało stratę, wydawało się, że teraz będzie lepiej. Powód do optymizmu dawały dane za pierwszy kwartał: sprzedaż wycieczek zagranicznych skoczyła średnio o około 20 proc.
Z wyników zadowolony był zarówno Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours, jak i Piotr Henicz, członek zarządu Itaka.
– Sprzedaliśmy ponad 100 tys. z 300 tys. miejsc przygotowanych na lato – mówi Henicz.

Ryzykowna stała cena

Problem w tym, że zdecydowanej większości klientów biura podróży zagwarantowały stałą cenę wyjazdu. A to oznacza, że nie mogą pobierać od nich dopłat w razie wzrostu kursów walut czy cen paliwa. Szacuje się, że z opcji gwarancji stałej ceny skorzystało w tym roku około 300 tys. osób wybierających się na letnie wakacje. To o kilkadziesiąt procent więcej niż w roku ubiegłym.
Tymczasem od kilku tygodni ceny paliwa lotniczego idą w górę. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zwiększyły się one o ponad 20 proc., do ponad 750 dol. za tonę.
– Przed wakacjami cena może osiągnąć ponad 800 dol. Notowania ropy wciąż idą w górę. W szczytowym momencie może ona osiągnąć około 100 dol. za baryłkę. Obecnie jest to ponad 80 dol. – uważa Szymon Araszkiewicz, analityk rynku paliw.



Rosną koszty

Rosnące ceny paliw to zła wiadomość dla touroperatorów, bo to oni będą musieli pokryć ewentualne dopłaty do kosztów biletów lotniczych. Dla większości biur podróży może to oznaczać utratę płynności finansowej. Szczególnie że dosłownie na palcach jednej ręki można policzyć biura podróży, które zakończyły 2009 rok zyskiem.
Jak pokazują doświadczenia z lat ubiegłych, dopłaty z tytułu wzrosty cen paliwa mogą być dotkliwe. Na bliskich kierunkach mogą wynosić od 50 do 200 zł, a na dalszych dochodzić nawet do ponad 500 zł za jeden bilet.
– W dużej części umów, które zawarliśmy na zbliżający się sezon z przewoźnikami, udało nam się określić pułap cenowy paliwa, który gwarantuje nam stałą kwotę za przelot. Są jednak pewne granice, których przekroczenie oznacza konieczność dopłat – zauważa Piotr Henicz, członek zarządu Itaka.

Negocjacje z liniami lotniczymi

Na razie też bezpiecznie czuje się Neckermann, który w podobny sposób zabezpieczył się przez ryzykiem wzrostu cen paliw.
– Jeśli jednak dojdzie do drastycznych wzrostów cen, będziemy negocjować z liniami lotniczymi wysokość ewentualnych podwyżek – mówi Krzysztof Piątek, prezes Neckermanna.
Według naszych informacji, cena paliwa w niektórych przypadkach sięgnęła już granicy ustalonej z przewoźnikami.