Sporu wewnątrz banku centralnego nie rozstrzygną instytucje zewnętrzne. Zarząd NBP nie może złożyć wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, a Europejski Bank Centralny, jak ustaliliśmy, raczej nie opowie się za racjami żadnej ze stron.
W arbitra między NBP a Radą Polityki Pieniężnej nie powinien bawić się także rząd. Członek rady Andrzej Rzońca zagroził wczoraj, że jeśli rząd zgodzi się na zignorowanie przez zarząd banku centralnego uchwały w sprawie tworzenia rezerwy na ryzyko kursowe, z RPP może odejść nawet kilku jej członków. Była to jego odpowiedź na wtorkowe oświadczenie Andrzeja Bratkowskiego, który groził dymisją. Dla premiera Donalda Tuska byłaby to ogromna porażka. Z kolei jeśli spór będzie nadal trwał, budżet nie dostanie z NBP ani złotówki.
Czy jakaś inna instytucja mogłaby rozwiązać ten problem? Jeden z członków rady, nominowany przez prezydenta prof. Andrzej Kaźmierczak, uważa, że rozwiązaniem może być głos Trybunału Konstytucyjnego. Tyle że konstytucja wprost wymienia organy państwa, które są do uprawnione do składania wniosków do TK – nie ma wśród niech ani władz NBP, ani RPP. – Sprawa się nieco wydłuża i o ile nie zakończy się polubownie, można brać pod uwagę, że jakaś inna instytucja wystąpi za zarząd do Trybunału Konstytucyjnego – twierdzi prof. Kaźmierczak. Pytanie tylko, kto miałby to zrobić. Rząd? Tu grożą dymisjami członkowie rady. Prezydent? – Sytuacja w NBP nie jest przedmiotem rozważań w Pałacu Prezydenckim – zapewnia minister Paweł Wypych. Zresztą tak otwarta interwencja w wewnętrzną sprawę banku centralnego zamiast pomóc, mogłaby jeszcze spór zaostrzyć. A poza tym i tak mogłaby się okazać nieskuteczna. Gdyby nawet trybunał sprawę przyjął – zdaniem konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja jest to wątpliwe – to i tak nie wystrzymałoby to wykonania uchwały. Czyli prezes musiałby obliczyć rezerwę na ryzyko kursowe według nowych zasad. A co za tym idzie, zysk wpłacony do budżetu byłby większy.
Dlatego NBP liczy głównie na stanowisko Europejskiego Banku Centralnego. Ma ono trafić do Warszawy najwcześniej w przyszłym tygodniu. O opinię w sprawie uchwały RPP zarząd NBP poprosił jeszcze w marcu. Wysłał wtedy do zaopiniowania projekt. Sam EBC w swoich regulacjach nie narzuca sposobu, w jaki poszczególne banki centralne mają wyliczać rezerwę na ryzyko kursowe. Co więcej, sam oblicza ją w podobny sposób, jaki teraz proponuje rada, czyli uwzględniając tzw. niezrealizowane przychody. Jak powiedziała nam osoba związana z EBC, w opinii dla NBP może się znaleźć przypomnienie ogólnych zasad. Ale raczej wątpliwe, by EBC zdecydował się rozstrzygać wewnątrzpolski spór o rezerwę i zysk.
Zresztą członkowie RPP, którzy poparli uchwałę, uważają, że EBC nie może być arbitrem w sprawach dotyczących konstytucyjnych organów w Polsce. Ich zdaniem zarząd powinien wykonywać uchwały RPP. Podobnie uważa Jerzy Pruski, były członek RPP i były wiceprezes NBP. – Nie bardzo rozumiem, gdzie jest przedmiot sporu. Wyłączną prerogatywą rady jest ustalenie zasad tworzenia rezerwy na ryzyko kursowe, a zgodnie z prawem zarząd ma uchwały rady wykonywać – mówi nam obecny szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
4,1 mld zł zysku według zarządu NBP powinno wpłynąć do budżetu
8 mld zł dostanie budżet od NBP, jeśli zarząd wykona decyzję RPP