Jeśli chcemy zainstalować kolektory słoneczne czy pompę ciepła, mamy do wyboru kilka źródeł dotacji i preferencyjnych pożyczek. Wsparcie finansowe można dostać też na przydomowy wiatrak, miniturbinę wodną i mikrobiogazownię.

Od września Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zacznie udzielać właścicielom domków jednorodzinnym dotacji na zakup i montaż kolektorów słonecznych w wysokości 30 proc. poniesionych przez nas kosztów.

Jednak już teraz można dostać dotację albo preferencyjny kredyt na kolektory, ale także na pompę ciepła, kocioł na drewno (więc i na ogrzewanie kominkowe), zaliczany do odnawialnych źródeł energii, a nawet na przydomowy wiatrak.

Trzy sposoby

Możliwości są trzy. Pierwsza z nich to dotacje oraz kredyty z wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW). To wsparcie jest jednak bardzo zróżnicowane w zależności od regionu, bo owe fundusze działają niezależnie od siebie. Każdy z nich podlega bowiem urzędowi marszałkowskiemu ze swojego województwa. Część z nich udziela finansowej pomocy przeciętnemu Kowalskiemu tylko wtedy, gdy prowadzi on działalność gospodarczą.

Warmia, Kraków i Poznań

W województwie warmińsko-mazurskim WFOŚiGW daje drobnym przedsiębiorcom kredyty (trzeba mieć co najmniej 20 proc. wkładu własnego), np. na kolektory słoneczne, z oprocentowaniem ponad dwa razy mniejszym niż w bankach. A na dodatek w niektórych przypadkach umarza dziesiątą część takiego kredytu. Spłaca też za takie osoby część odsetek od pożyczek na odnawialne źródła energii, zaciągniętych w bankach komercyjnych. To bardzo poważne wsparcie, jeśli wziąć pod uwagę, że w wielu przypadkach aż połowa spłacanych bankowi pieniędzy to odsetki.

WFOŚiGW w Krakowie pokrywa właścicielom domków jednorodzinnych aż 75 proc. odsetek od kredytów z kontrolowanego przez państwo Banku Ochrony Środowiska na kolektory albo pompy ciepła i nie stawia warunku prowadzenia działalności gospodarczej. Wprawdzie pula pieniędzy na ten cel w tym funduszu wyczerpała się, ale kolejna ma być udostępniona już w najbliższych miesiącach.

WFOŚiGW w Poznaniu dofinansowuje kredyty z Banku Ochrony Środowiska nie tylko na kolektory słoneczne, ale nawet na przydomowe wiatraki, kotły c.o. na drewno (czyli np. ogrzewanie kominkowe), małe turbiny wodne, mikrobiogazownie. Z tych ostatnich mogą korzystać rolnicy, którzy nie mają co robić z gnojowicą z gospodarstwa i chcieliby ją przerabiać na biogaz.

Tanie pożyczki

Druga możliwość to niskooprocentowane kredyty z Banku Ochrony Środowiska, udzielane na podstawie umów tego banku z producentami kolektorów słonecznych, pomp ciepła, kotłów na drewno itd. Te umowy są tak skonstruowane, że możemy dostać np. kredyt na zakup kolektorów konkretnego producenta, oprocentowany na 1 proc. w skali roku.



Fundusz Termomodernizacji

Trzecią opcją jest Fundusz Termomodernizacji. Można dostać dotację na kolektory i pompę ciepła, pokrywającą 20 proc. kosztów inwestycji. Ta dotacja nazywana jest oficjalnie premią termomodernizacyjną. Udziela jej, także właścicielom domków jednorodzinnych, zawiadujący owym funduszem państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Warunków otrzymania premii termomodernizacyjnej jest kilka.

Po pierwsze musimy zlecić wykonanie tzw. audytu energetycznego naszego domu. Po drugie musimy zwrócić się do jednego z banków wskazanych przez BGK o kredyt na naszą inwestycję. Do wniosku o pożyczkę dołączamy audyt energetyczny i formularz potrzebny do uzyskania dotacji.

Premię termomodernizacyjną, czyli zwrot 20 proc. zaciągniętej pożyczki dostaniemy po zakończeniu inwestycji. BGK wpłaci ją bankowi, który dał nam kredyt pod warunkiem, że termomodernizację robiliśmy zgodnie z projektem i wytycznymi zawartymi w audycie energetycznym. Należy jednak pamiętać, że wysokość premii nie może wynosić więcej niż 16 proc. kosztów przedsięwzięcia lub dwukrotność przewidywanych rocznych oszczędności kosztów energii, ustalonych na podstawie przeprowadzonego audytu.

Przyznanie premii zależy przede wszystkim od tego, czy uzyskane miesięczne oszczędności w rachunkach za energię będą warte co najmniej tyle, ile rata kredytu. Ale o to powinien zatroszczyć się już audytor energetyczny.

Jesienne atrakcje

Dotacje z NFOŚ, które ruszą jesienią, będą dużo atrakcyjniejsze. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej chce podpisać umowy z różnymi bankami, które udzielałyby kredytów na kolektory słoneczne na sumę odpowiadającą nawet 100 proc. kosztów inwestycji. W banku będziemy składać jednocześnie dwa wnioski: o kredyt i o dotację z NFOŚ. A to oznacza, że po przyznaniu nam dotacji, wzrośnie nasza zdolność kredytowa i bank chętniej udzieli nam takiego kredytu. Subwencję, sięgającą 30 proc. kosztów zakupu i montażu kolektorów, otrzymamy jednak dopiero po zakończeniu inwestycji.

Ten program dotacyjny ma trwać cztery lata. Pieniędzy powinno wystarczyć dla wszystkich chętnych, bo NFOŚ zlecił badania, które mają oszacować popyt. Jak zapewniają władze tej instytucji, pula środków przeznaczonych na ten cel będzie odpowiadać przewidywanemu popytowi.

Przygotował Jacek Krzemiński, wiecejtlenu.pl