Wzrost gospodarczy w 2010 r. wyniesie 3 proc., a w latach 2011-2012 gospodarka wzrośnie odpowiednio o 4,5 proc. i 4,2 proc. - przewiduje Program Konwergencji Aktualizacja 2009. Ekonomiści wskazują na zawarty w nim ambitny plan obniżenia deficytu do 2012 r.



Zgodnie z opublikowaną we wtorek przez resort finansów aktualizacją programu konwergencji, wzrost gospodarczy w 2010 r. wyniesie 3 proc., a w latach 2011-2012 gospodarka wzrośnie odpowiednio o 4,5 proc. i 4,2 proc. Deficyt sektora finansów publicznych w 2010 r. wyniesie 6,9 proc. PKB, w 2011 r. spadnie do 5,9 proc. i do 2,9 proc. PKB w 2012 r.

Rząd liczy się jednak także z mniej optymistycznym rozwojem wydarzeń. W zawartym w dokumencie "scenariuszu alternatywnym", którego realizacja mogłaby być efektem m.in. niższego wzrostu u naszych głównych partnerów handlowych, polskie PKB w latach 2010-2012 może wzrosnąć mniej - odpowiednio o 2,7 proc., 3,7 proc. i 3,5 proc.

Były minister finansów Mirosław Gronicki ocenił w rozmowie z PAP, że zawarta w aktualizacji programu konwergencji ścieżka wzrostu PKB w latach 2010-2012 jest "w miarę rozsądna". Według niego opis programu jest jednak niespójny z zamieszczonymi w nim wyliczeniami. Gronicki zaznaczył, że program oparty jest na Planie Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011, który nie został przyjęty przez rząd.

B. szef resortu finansów wyraził ponadto zaniepokojenie, że program zakłada, iż zejście z deficytem i sporymi wydatkami, zaplanowano dopiero na ostatni rok, którego program dotyczy - 2012. Zdaniem ekonomisty, program nie daje odpowiedzi na pytanie, jakie mechanizmy rząd chce zastosować, by zdyscyplinować wydawanie pieniędzy na płace w samorządach, które mają największy, bo ok. 70-proc. udział w kosztach pracy, oraz co zamierza zrobić, by obniżyć wydatki na świadczenia społeczne.

Według ekonomisty z ING Banku Grzegorza Ogonka ryzykowne może być zawarte w programie założenie wzrostu inwestycji, ale wskazał, że z drugiej strony czeka nas organizacja EURO 2012, która wymaga przygotowań.

Zdaniem Ogonka skokowe obniżenie deficytu sektora finansów publicznych z 5,9 proc. PKB do 2,9 proc. PKB jest spójne z pozostałymi parametrami. "Można mieć natomiast wątpliwość, czy do 2011 r. uda się tak rozkręcić gospodarkę jak przyjęto w programie" - zastrzegł. "Trochę szczęścia trzeba, żeby to się zrealizowało" - ocenił.

Główny ekonomista PricewatehouseCoopers Witold Orłowski uważa, że aktualizacja programu konwergencji zawiera "dość rozsądne" prognozy dotyczące wzrostu PKB i obniżenia deficytu w najbliższych latach. Według niego, jeżeli w gospodarce światowej nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, scenariusz ten może się spełnić.



Ekonomista zwrócił jednak uwagę, że sam wzrost gospodarczy nie wystarczy, aby obniżyć deficyt do 2,9 proc. PKB w 2012 r. "Rozumiem, że resort finansów ma plany konkretnych reform, których my jeszcze nie znamy. Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011 zawiera tylko ogólne założenia, szczegółów nie ujawnia" - powiedział.

Były minister finansów Jerzy Osiatyński uważa natomiast, że liczby podane w aktualizacji programu konwergencji dotyczące wzrostu gospodarczego i deficytu finansów publicznych są mało realne. "Wskaźniki podane w programie konwergencji wynikają bardziej z myślenia życzeniowego niż wiarygodnej prognozy" - ocenił Osiatyński.

Jego zdaniem, aby obniżyć deficyt do 2,9 proc. PKB w 2012 r. konieczna będzie poprawa efektywności opodatkowania, zwłaszcza VAT. Jeżeli to nie wystarczy, rząd będzie musiał podnieść podatki. Osiatyński uważa, że w przeciwnym razie program "rozsypie się".

Aktualizacja programu konwergencji została przyjęta przez rząd w trybie obiegowym w poniedziałek i tego samego dnia wysłana do Brukseli. Sam program konwergencji jest dokumentem zawierającym ocenę gospodarki pod kątem spełniania kryteriów z Maastricht. Chodzi o pięć warunków, które powinna spełniać gospodarka kraju aspirującego do przystąpienia do strefy euro. Przedstawia m.in. ogólne założenia i cele polityki makroekonomicznej, ocenę bieżącej sytuacji i prognozy, strategię i cele rządu, opis ryzyka.