Air France – KLM to na razie jedyny zainteresowany inwestor branżowy. W ciągu kilku tygodni Ministerstwo Skarbu rozpocznie rozmowy z oferentami.
Na pierwsze wezwanie resortu skarbu odpowiedziało trzech chętnych: linie lotnicze i dwie firmy finansowe.
Chociaż Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu państwa, nie chce ujawnić nazw tych podmiotów, to zapewnia, że oferentem z branży nie jest niemiecka Lufthansa.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ofertę złożyła grupa Air France – KLM, najgroźniejszy rywal Lufthansy. LOT, który dziś działa z Lufthansą w jednym lotniczym sojuszu Star Alliance (SA), pomógłby temu inwestorowi umocnić pozycję na wschodzie Europy.
Włodzimierz Rydzkowski, kierownik katedry polityki transportowej Uniwersytetu Gdańskiego, uważa jednak że sprzedaż LOT-u byłaby dużym sukcesem.
Według naszego rozmówcy sama zmiana sojuszu (Air France – KLM działa w SkyTeam, konkurencyjnym sojuszu lotniczym) będzie bardzo kosztowna dla LOT-u. Gdy w 2001 roku LOT – po upadku Swissair, byłego inwestora spółki – wchodził do SA, tylko zmiana systemów rezerwacyjnych kosztowała 50 mln dol.
Przeważają jednak głosy, że ewentualne wejście Air France – KLM może być dla LOT-u korzystne. Elżbieta Marciszewska ze Szkoły Głównej Handlowej zaznacza, że o plusach takiego powiązania mówić będzie można, tylko gdy Warszawa uzyska w nowej konfiguracji status portu przesiadkowego dla Air France – KLM, a LOT odegra zasadniczą rolę w ekspansji sojuszu na Wschód. Na taką pozycję LOT nie może liczyć teraz – Lufthansa w naszej części kontynentu opiera się na lotnisku w Wiedniu, a nie na Okęciu.