Jest ratunek dla belgijsko-holenderskiego banku Fortis - jednej z ofiar amerykańskiego kryzysu. Belgia, Holandia i Luksemburg przejęły część jego aktywów, wartą ponad 11 miliardów euro. Bank, który jest także obecny w Polsce, wpadł kłopoty finansowe po zakupie udziałów w ABN Amro, a z powodu zawirowania na rynkach nie był w stanie wywiązać się ze zobowiązań.

Fortis w krajach Beneluksu dominuje na rynku i rządy trzech państw zdecydowały się go dokapitalizować. Pomoc musiała nadejść, bo pod koniec ubiegłego tygodnia mówiło się o ryzyku utraty płynności finansowej, a akcje banku spadły do najniższego poziomu od połowy lat 90. Z powodu kryzysu na rynkach Fortis stracił ponad 2 miliardy euro, a klienci zaczęli wycofywać swoje wkłady - w sumie prawie 5 miliardów euro.

Decyzja o nacjonalizacji Fortisa zapadła na nocnym posiedzeniu rządu z udziałem szefa Europejskiego Banku Centralnego, oraz unijnej komisarz odpowiedzialnej za konkurencję. Wśród ratunkowych scenariuszy rozważana była też sprzedaż Fortisa francuskiemu lub holenderskiemu bankowi, ale ING wycofał się, a BNP Paribas stawiał zbyt wygórowane żądania i do transakcji nie doszło.