Dopuszczamy uprawy genetycznie zmodyfikowanych organizmów, ale pod warunkiem, że będą one bezpieczne dla środowiska oraz przedsiębiorców, którzy uprawiają tradycyjne czy ekologicznie rolnictwo.
• Panie ministrze, czy projekt nowej ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych (GMO) jest zgodny z przepisami Unii Europejskiej i ramowym stanowiskiem rządu?
- Podstawowym zobowiązaniem państwa członkowskiego jest przestrzeganie prawa Unii. Dlatego nie możemy i nie zamierzamy zakazywać upraw genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Ustawa będzie zgodna z prawem unijnym, jednak chcemy w niej umieścić pewne bezpieczniki, które pokażą nasze negatywne nastawienie do GMO. Równolegle modyfikujemy stanowisko rządu w sprawie GMO, które dotychczas wykluczało uprawy genetycznie modyfikowanych roślin w Polsce.
• Z czego wynika negatywne nastawienie do GMO?
- Stan wiedzy nie pozwala na swobodne uwolnienie do środowiska upraw GMO. Byłby to zbyt wielki eksperyment. Przyroda jest jednym z naszych najcenniejszych skarbów. Szansą dla polskich rolników jest naturalna żywność. Przygotowana ustawa jest przełomowa, gdyż dostosowuje polską specyfikę do warunków unijnych. Dopuszczamy więc uprawy GMO, ale pod warunkiem, że będą one bezpieczne dla środowiska oraz przedsiębiorców, którzy produkują tradycyjne czy ekologiczne rolnictwo. Rolnicy, którzy chcą bronić naturalnej żywności, będą mogli tworzyć strefy wolne od GMO. Decyzja o utworzenie strefy należeć ma do sejmików wojewódzkich.
• Czyli jest możliwe, że wszystkie województwa ogłoszą się wolnymi od GMO?
- Nie będzie możliwe utworzenie stref wolnych od GMO we wszystkich województwach. Przy jej tworzeniu trzeba poznać opinię posiadaczy gospodarstw rolnych położonych na tym obszarze oraz wszystkich, którzy zgłoszą swoje uwagi. Muszą być też przeprowadzone analizy zasadności rozpoczęcia prac na utworzeniem strefy. Konieczne też będzie zawiadomienie izb rolniczych oraz grup producentów rolnych oraz opinie komisji sejmiku województwa.
• Czy to prawda, że projekt nie był konsultowany z przedstawicielami środowiska naukowego?
- Projekt został 1 sierpnia skierowany do konsultacji społecznych. Niezależnie od informacji na stronie Ministerstwa Środowiska przekazaliśmy go instytucjom naukowym, stowarzyszeniom i przedsiębiorcom. Trafił do Polskiej Akademii Nauk. Każdy, kto chciał, mógł przesłać swoją opinię na temat projektu do ministerstwa i została ona wzięta pod uwagę.
• Projekt zabrania prowadzenia badań dla celów komercyjnych. Czy zagrozi to polskiej nauce?
- Poprzednia ustawa o GMO pochodzi z 2001 roku. Od tego czasu powstało wiele unijnych aktów, do których musimy się dostosować. Konieczny jest zatem nadzór nad mikroorganizmami, które mogą zagrozić bezpieczeństwu biologicznemu. Nie możemy dopuścić do tragedii, która mogłaby się wydarzyć np. przez wydostanie się z laboratoriów groźnych mikroorganizmów. Tego problemu nie ma w przypadku tzw. zamkniętego użycia, czyli badania w laboratoriach. Nie zagrażają one środowisku, dlatego też dopuszczamy prowadzenie ich w sposób odpowiedzialny i właściwie nadzorowany przez instytucje państwowe.
• Projekt nie przewiduje udziału przedstawicieli organizacji pozarządowych w Komisji ds. GMO przy resorcie środowiska. Dziś zasiadają w niej dwie takie osoby.
- Przedstawialiśmy spis uczestników, którzy powinni zasiadać w komisji. Organizacje pozarządowe mogły zgłaszać swoje propozycje. Po konsultacjach wpłynęło do nas bardzo wiele uwag, dlatego prace w resorcie potrwają zapewne do końca września. Projekt trafi pod obrady Sejmu na początku 2009 r.
• MACIEJ TRZECIAK
główny konserwator przyrody i podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska. Ukończył Akademię Rolniczą w Szczecinie i Politechnikę Szczecińską. Jest dr. biologii medycznej