W opatowskim zakładzie Collar Textil (Świętokrzyskie), w którym przebywa trzech głodujących pracowników, od Nowego Roku nie ma prądu. Rzeszowski Zakład Energetyczny odciął jego dopływ z powodu sięgających 87 tys. zł zaległości płatniczych firmy - poinformował PAP w piątek szef Solidarności Collar Textil Krzysztof Chałupczak.

"Starostwo powiatowe zaopatrzyło nas w wypożyczony przez straż pożarną agregat prądotwórczy. Umożliwi on nam korzystanie z grzejnika i zaświecenie dwóch żarówek po zmroku. Brak energii elektrycznej nie zmusi nas do przerwania głodówki" - powiedział Chałupczak, który z dwiema koleżankami ze związku zawodowego prowadzi protest, przyjmując jedynie płyny.

Jak zapewnił, głodująca od środy dwójka związkowców czuje się dobrze; w czwartek wieczorem zostali przebadani przez lekarza. Tego dnia do głodującej pary dołączyła trzecia osoba.

Chałupczak dodał, że likwidator zakładu obiecał podjąć w poniedziałek rozmowy z energetykami w sprawie przedłużenia umowy na dostawę prądu do Collar Textil o miesiąc.

Załoga od 10 grudnia okupuje siedzibę zakładu, domagając się jak najszybszego ogłoszenia przez sąd jego upadłości. W budynku codziennie przebywa kilkadziesiąt osób. Niektórzy pracownicy dyżurowali także podczas świąt Bożego Narodzenia. Jak mówią, nie opuszczą zakładu, dopóki nie zostanie ogłoszona jego upadłość i nie będą mieli pewności, że otrzymają wypłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP).

Pracownicy mają nadzieję, że głodówka spowoduje przyspieszenie terminu rozprawy sądowej, podczas której będzie rozpoznawany wniosek o ogłoszenie upadłości firmy. Według związkowców pracodawca zalega z wypłatami od pół roku.

Sąd Rejonowy w Kielcach wyznaczył termin rozpatrzenia sprawy na 19 stycznia - na podstawie wniosku o upadłość zakładu, który 22 grudnia złożyła burmistrz Opatowa Krystyna Kielisz. Firma zalega gminie około 115 tys. zł podatku za 2008 rok. Zgodnie z prawem, tymczasowy nadzorca sądowy zabezpieczył majątek firmy.

Pracownicy Collar Textil też złożyli - w ubiegły poniedziałek - do kieleckiego sądu wniosek o ogłoszenie upadłości zakładu, jest on jednak niekompletny.

11 grudnia wniosek o upadłość Collar Textil złożył do Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia (firma jest zarejestrowana w Krakowie) likwidator zakładu. Według informacji uzyskanych przez PAP w krakowskim sądzie, ten wniosek ma braki formalne.

Prowadzone już postępowanie sądowe pozwoli na ustalenie, który z sądów - krakowski czy kielecki - będzie orzekał w sprawie.

Rozpoznanie sprawy przez sąd pozwoli na złożenie do FGŚP wniosku o wypłatę trzech zaległych wynagrodzeń oraz odpraw dla pracowników. Samo złożenie prawidłowego wniosku umożliwia staranie się przez właściciela firmy lub jej likwidatora o wypłatę z FGŚP jednej zaległej pensji dla pracowników.

Od tygodnia pracownikom zakładu gmina wypłaca zapomogi ze środków opieki społecznej. Załoga otrzymała także przed świętami paczki żywnościowe zakupione za pieniędze przeznaczone na ten cel przez zarząd powiatu.

Produkcja w Collar Textil zakończyła się w listopadzie. Około 150 osób poszło od września na płatny urlop postojowy, drugie tyle zostało w zakładzie, by skończyć wcześniejsze zlecenia. Kilkadziesiąt osób z liczącej ok. 360 osób załogi skorzystało wcześniej ze świadczeń przedemerytalnych.

Firma funkcjonowała w Opatowie od 2006 roku, jako spadkobierca działającego w tym mieście od lat 70. zakładu produkcyjnego Wólczanki. Szyto w nim koszule i bluzki na zlecenie wielu polskich i zagranicznych firm odzieżowych. Problemy wywołała trudna sytuacja finansowa jednego z kontrahentów - Vistuli.

Prokuratura Rejonowa w Opatowie postawiła likwidatorowi firmy odzieżowej Collar Textil zarzut wyprzedaży majątku w zaniżonych cenach. Śledztwo dotyczy łamania praw pracowniczych w firmie. W toku tego postępowania wszczęto śledztwo w sprawie działania na szkodę spółki. Prowadzone jest także dochodzenie w sprawie ewentualnego opóźniania upadłości zakładu.