Spośród trzydziestu dwóch, skontrolowanych przez Urząd Regulacji Energetyki, firm zajmujących się produkcją energii i ciepła, dwie nie miały wymaganej wielkości zapasów paliwa według stanu na 1 września br. - poinformowała Agnieszka Głośniewska z URE.

URE kontroluje stan zapasów paliw, których poziom określa w rozporządzeniu minister gospodarki. Dla poszczególnych elektrowni, elektrociepłowni i ciepłowni wymagany zapas paliwa różni się od rodzaju używanego paliwa, odległości od źródła dostaw, poziomu dobowego zużycia i pory roku.

Dla węgla kamiennego zapasy w elektrowni, elektrociepłowni czy ciepłowni, powinny odpowiadać co najmniej trzydobowemu zużyciu, jeżeli jest on dostarczany taśmociągami bezpośrednio z wydobywającej go kopalni i jeśli ona sama ma zapasy przynajmniej na 14 dni pracy takiego zakładu. Jeżeli węgiel kamienny jest dostarczany z kopalni odległej do 50 km, zapasy muszą odpowiadać dwudziestodobowemu zużyciu, a jeśli z położonej dalej, niż 50 km zapas musi wynieść co najmniej trzydzieści dni.

Dla elektrowni, elektrociepłowni i ciepłowni opalanych węglem brunatnym zapas musi zapewniać dwadzieścia dni pracy. Taki sam zapas - 20-dniowy obowiązuje dla zakładów, w których zużywany jest olej opałowy.

Dobowe zużycie dla konkretnego zakładu zmienia się w poszczególnych miesiącach roku.