Drogowcy domagają się od administracji drogowej zaprzestania wysyłania dokumentacji w formacie PDF. Zmiana dotychczasowej praktyki może obniżyć koszty budowy dróg - argumentują.
Temat ma zostać poruszony na dzisiejszym spotkaniu firm drogowych z szefem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Lechem Witeckim.
- Będziemy domagać się wysyłania specyfikacji istotnych warunków zamówienia w plikach Excel - mówi Wojciech Malusi prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Dlaczego informatyczny szczegół jest tak ważny dla drogowców?

Łatwo o pomyłkę

- Specyfikacja do średniej wielkości przetargu na budowę dróg ma setki, a nawet tysiące pozycji i tabelek. Przy składaniu ofert wszystko trzeba przepisać i przeliczyć. Gdyby specyfikacja była zapisana w dokumencie z excelowskimi tabelkami, łatwo można by ją kopiować. Obecnie szalenie łatwo o pomyłkę - mówi Adam Kuligowski, prezes firmy Unidrog.
Konkurenci tylko czekają na taki błąd.
- Im większa i bogatsza firma, tym więcej prawników wertuje oferty rywali w poszukiwaniu omyłek. Jeśli ją znajdzie, natychmiast składa protest - przyznaje jeden z wiceprezesów dużej firmy drogowej.
Dzieje się tak dlatego, że obecne prawo o zamówieniach publicznych ogranicza możliwość poprawiania omyłek. Z tego powodu dochodzi do absurdalnych sytuacji, jak np. we Wrocławiu, gdzie do przetargu na generalny remont jednej z głównych ulic miasta jesienią ubiegłego roku zgłosiło się aż siedem konsorcjów, ale pod uwagę mogła być brana tylko jedna oferta. Pozostałe miasto odrzuciło lub wykluczyło z postępowania. Powód - oferenci odpadali, bo pomylili się w obliczeniach.
W kilku przypadkach chodziło o jedną dziesiątą grosza. W efekcie przetarg wygrało konsorcjum, którego oferta była o prawie 7 mln zł droższa od najtańszej.
- Takich przetargów w całej Polsce jest setki. Oszczędności mogłyby więc sięgać setek milionów złotych - mówi Wojciech Malusi.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wyklucza jednak wprowadzenie specyfikacji w formacie excelowskim.
- Przepisy nakazują nam używanie aplikacji, których dokumentów nie można edytować - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji.

Zmiana specyfikacji

- Chodzi właśnie o to, żeby nikt nie mógł zmienić specyfikacji, bo wtedy musielibyśmy sprawdzać nie tylko oferty uczestników przetargu, ale także powtórnie wszystkie specyfikacje, jakie wysłaliśmy do firm. Inaczej narazilibyśmy się na lawinę protestów.
Nowelizacja prawa o zamówieniach publicznych (z 4 września 2008 r.), która czeka na podpis prezydenta, dopuszcza możliwość poprawienia błędów niemających istotnego wpływu na wynik przetargu. Zamawiający będzie mógł poprawiać w ofercie oczywiste omyłki pisarskie, rachunkowe i inne pomyłki polegające na niezgodności oferty ze specyfikacją istotnych warunków zamówień.

Spory interpretacyjne

W opinii biura analiz sejmowych proponowane zmiany mają przyczynić się do usprawnienia przetargów i ograniczyć sytuacje, w których zamawiający jest zmuszony odrzucić najkorzystniejszą ofertę. Eksperci wskazują na jedno ale. Wątpliwości budzi przepis o zobowiązaniu do wprowadzenia poprawek omyłek niepowodujących istotnych zmian w treści oferty.
- Będzie on z pewnością budził spory interpretacyjne - czytamy w opinii.
Drogowcy podzielają obawy sejmowych ekspertów o wprowadzeniu poprawek omyłek niepowodujących zmian w treści oferty.
- Dla jednego urzędnika istotną zmianą będzie pomyłka o jeden milion, a dla drugiego w dalszym ciągu jeden grosz - zauważa Wojciech Malusi.