Przed świętami czy feriami rośnie liczba osób proszących banki o miesięczne zawieszenie spłaty kredytu. Zdaniem ekspertów takie wakacje kredytowe są nieopłacalne.
W siedmiu spośród 27 banków klienci mają oficjalnie możliwość zawieszenia spłaty kredytu hipotecznego bez podania przyczyny – wynika z danych firmy Goldenegg. Wakacji kredytowych udzielają między innymi największe polskie banki, czyli PKO BP i Pekao.

Banki wybierają mniejsze zło

– Także instytucje, które oficjalnie nie dają możliwości zawieszenia spłaty kredytu, na indywidualny wniosek umożliwiają skorzystanie z wakacji kredytowych, tylko się do tego nie przyznają. Kryzys spowodował, że banki chętniej zgadzają się na okresowe zawieszenie spłaty, bo boją się, że pożyczka na stałe przestanie być spłacana i zwiększy się odsetek złych kredytów – mówi Mariusz Frątczak z Goldenegg.
Jednak jeśli już mamy problemy finansowe i zalegamy z płatnością raty, to wakacji kredytowych raczej nie dostaniemy. Cała procedura uzyskania zgody na wakacje kredytowe może trwać do miesiąca i trzeba to uwzględnić, jeśli planujemy np. zawieszenie spłaty kredytu w lutym, gdy będą ferie i wyjazdy zimowe.
– Zawsze w czasie świąt Bożego Narodzenia, ferii zimowych i wakacji jest więcej wniosków o zawieszenie spłaty kredytu, ale nie jest to masowe zjawisko. W normalnym miesiącu takich wniosków o wakacje kredytowe mamy ok. 100, a przed świętami ta liczba zwiększa się dwukrotnie – mówi Agnieszka Nachyła z Millennium.
Banki zwykle udzielają jednomiesięcznych wakacji kredytowych. Wyjątkiem jest PKO BP, gdzie istnieje możliwość zawieszenia spłat nawet na rok. Jednak 12-miesięczna przerwa w obsłudze kredytu przyznawana jest tylko w wyjątkowych przypadkach.
– Zawieszenie maksymalnie sześciu następujących po sobie rat może być dokonane bez konieczności podawania przyczyny zawieszenia, natomiast zawieszenie spłaty od 7 do 12 rat, może być dokonane tylko pod warunkiem pozytywnej oceny zdolności kredytowej kredytobiorcy – mówi Marek Ryczkowski z PKO BP.



Czasem płaci się za aneks

Bank wszczyna więc procedurę oceny zdolności kredytowej, taką jak przy udzieleniu nowej pożyczki. Roczne wakacje są możliwe tylko raz w całym okresie kredytowania i ich uzyskanie wiąże się także z koniecznością podpisania aneksu do umowy kredytowej (za aneks trzeba zapłacić 150 zł). Krótsze wakacje kredytowe w PKO BP są za darmo, podobnie jak w większości banków.
– Tylko w Lukas Banku i Pekao trzeba zapłacić za aneks do umowy, który umożliwia skorzystanie z miesięcznych wakacji. Kosztuje to 100 złotych – mówi Mariusz Frątczak.

Ile to kosztuje

Jeśli rata naszego kredytu to np. 2 tys. zł, to koszt aneksu nie jest może duży, ale jeśli rata wynosi np. 500 złotych, to wówczas zapłacimy 20 proc. (100 zł) za możliwość zawieszenia spłaty kredytu na miesiąc. Wówczas cała operacja może się nie opłacać. Czasami w bankach są też inne obostrzenia. W Lukas Banku można zawiesić tylko spłatę rat kapitałowych. Wakacje kredytowe nie zwalniają ze spłaty odsetek, które w pierwszym okresie spłaty stanowią zdecydowaną większość raty kredytowej. Eksperci radzą zasadniczo unikać wykorzystywania wakacji kredytowych.
– Dla klienta wakacje kredytowe to dodatkowy koszt i radzę się trzy razy zastanowić przed skorzystaniem z nich. Bo bank swoje odsetki musi dostać – ostrzega Mariusz Frątczak.
Najczęściej po wakacjach kredytowych rata kredytu rośnie lub wydłuża się okres, w którym kredyt jest spłacany. W obu wypadkach bank zarabia na kredycie więcej. Eksperci kredytowi radzą dokładnie policzyć, czy stać nas na wakacje kredytowe.
Bankowcy uważają natomiast, że jeśli klient nie korzysta z wakacji kredytowych bardzo często (np. co rok), to nie ma to dużego wpływu na ogólny koszt kredytu.
– Jedną ratę można sobie odroczyć. Jest ona później dopisywana do kapitału i rzeczywiście zwiększa miesięczną ratę, ale tylko minimalnie. Pamiętajmy, że ta niezapłacona rata rozkłada się nawet na kilkadziesiąt lat, więc dla klienta jest to prawie nieodczuwalne – mówi Agnieszka Nachyła z Millennium.