Systemy płatności elektronicznych pozwalają sklepom internetowym szybciej przyciągnąć nowych klientów i zwiększyć przychody. Do wyboru jest ich już kilka
W zależności od asortymentu sklepu internetowego elektroniczne systemy płatności mogą pomóc zwiększyć jego przychody nawet o kilkadziesiąt procent – wynika z opinii specjalistów, których poprosiliśmy o opinie.
Przekonał się o tym kilka lat temu Marek Janczy, prezes internetowej kwiaciarni PocztaKwiatowa.pl, który wprowadził nie tylko możliwość płacenia za pomocą wszystkich działających na polskim rynku banków (dzięki usłudze Przelewy24), ale także takich systemów jak PayPal i Moneybookers.
– Nasz biznes jest specyficzny, bo w znacznej części odbiorca nie jest zamawiającym towar. Nie można więc zastosować płatności przy odbiorze. Nie wyobrażam sobie działalności bez szerokiej oferty płatności elektronicznych. Bez nich nasz biznes mógłby być mniejszy nawet o 80 proc. w stosunku do tego, jak wygląda teraz – mówi Marek Janczy.

Wyprzedzić konkurencję

– Wprowadzenie systemów płatności elektronicznych to poszerzanie wachlarza możliwości i dostosowywanie się do preferencji klientów, co jest niezwykle ważne na tak konkurencyjnym rynku jak e-commerce – podkreśla Piotr Jarosz, prezes firmy Dotcom River, wydawca serwisu Sklepy24.pl i autor raportu e-Handel Polska 2009.
Świadomość tego rośnie wraz z doświadczeniem. Sklepy z dłuższym, ponad 5-letnim stażem częściej i chętniej korzystają z różnych systemów e-płatności. Jak wynika z przeprowadzonych przez firmę Dotcom River badań wśród ponad 600 e-sklepów w polskim internecie, dostępność płatności kartą kredytową wraz z wiekiem sklepu wzrasta ponad dwukrotnie od 39,4 proc. w najmłodszych sklepach do 60,5 proc. w sklepach najstarszych.
– Jeszcze większa dysproporcja występuje w przypadku dostępności kont PayPal: od 5,6 do 42,2 proc. – tłumaczy Piotr Jarosz.
PayPal, międzynarodowy system płatności należący do platformy aukcyjnej eBay.com, w Polsce cieszy się największą popularnością – jest dostępny w 60,8 proc. sklepów mających powyżej 5 lat.



Nie tylko za pobraniem

Choć wciąż największą popularnością cieszy się płatność za pobraniem, to formy elektroniczne stają się coraz bardziej powszechne. Obecnie walczy ze sobą osiem liczących się systemów płatności. Są wśród nich rozwiązania, takie jak: PayPal, Moneybookers, Moje Płatności, Dotpay, Polcard.pl oraz firmy oferujące szybkie przelewy internetowe takie, jak Przelewy24, należąca do DialCom24, PayU z systemem Platnosci.pl, czy eCard.
– Sklepom, które dopiero stawiają pierwsze kroki radziłbym właśnie skorzystanie z oferty takiej firmy. Pomoże to zintegrować sklep z systemami innych banków i będzie tańsze, niż współpraca z każdym bankiem z osobna – tłumaczy Marek Janczy.

Warto zainwestować

To jednak kosztuje. Najpierw wdrożenie i zintegrowanie systemu, za co jednorazowo zapłacić możemy nawet 1 tys. zł. Kolejne koszty zależą już od formy współpracy i zasad rozliczania się z operatorem. Może to być miesięczny abonament rzędu kilkuset złotych, ale także prowizje od wartości transakcji, których średnia rynkowa wysokość waha się dziś między 2 a 3 proc. od transakcji. Prowizje najczęściej są tym niższe, im wyższe obroty przynosi sklep. Marek Janczy podpowiada, by po jakimś czasie mimo wszystko usiąść do negocjacji z operatorami.
– Zawsze można próbować wynegocjować lepsze warunki, tym bardziej że konkurencja jest coraz większa – dodaje.

Klient widzi, klient płaci

Maciej Idzikowski, prezes NEO24.pl, dużego sklepu ze sprzętem RTV/AGD, przypomina, że choć elektroniczne płatności są ważne, bo dają klientowi wybór, nie można zapominać o możliwości zapłaty przy odbiorze.
– Dobry sklep powinien oferować możliwie najwięcej opcji. Wciąż jednak najpopularniejszą jest płatność gotówką. Klient w Polsce lubi po prostu sprawdzić, czy towar, który zamówił, jest taki jak należy, zanim za niego zapłaci. Dzięki temu czuje się bezpieczniej i ma większe zaufanie do sklepu – mówi Maciej Idzikowski.