22 listopada w warszawskim hotelu Sheraton odbyła się pierwsza w Polsce Aukcja Nieruchomości na żywo. Jest to innowacyjne przedsięwzięcie, którego pomysł zaczerpnięto z USA.

Mimo, iż pierwsza aukcja zorganizowana za oceanem nie okazała się wielkim sukcesem – nie sprzedano wówczas żadnej nieruchomości – to z czasem taka forma nabywania domów czy mieszkań wśród amerykanów się przyjęła, na co najlepszym dowodem, jest fakt, iż obecnie za pomocą tej formy sprzedaje się w Stanach ponad 100 tysięcy nieruchomości rocznie.

Od listopada także w Polsce, na tzw. aukcjach na żywo, można kupować już nie tylko dzieła sztuki, ale również: domy, mieszkania czy lokale użytkowe. W dodatku mogą one kosztować znacznie mniej, niż trzeba by za nie zapłacić u dewelopera.

Oko notariusza

Przebieg samej aukcji jest jawny – każdy kupujący widzi oferty innych uczestników, może je przebijać, aż do tzw. przybicia, oznaczającego ostateczny zakup danej nieruchomości. Na kilka tygodni przed aukcją zainteresowane osoby otrzymują informacje o interesujących je obiektach, a także mają możliwość ich obejrzenia podczas dni otwartych.

W licytacji może wziąć udział każdy. Osoba, która zdecyduje się na udział w licytacji musi wpłacić wcześniej tylko depozyt, którego wysokość jest uzależniona od wartości nieruchomości, podanej na aukcyjnej stronie internetowej. Po zakończeniu aukcji depozyt jest w całości zwracany osobom, które nie wygrają licytacji, natomiast zwycięzcom jest on zaliczany na poczet ostatecznej ceny zakupionej nieruchomości.

Rozpoczęcie aukcji poprzedzone jest rejestracją uczestników. Następnie czuwający nad wszystkim notariusz odczytuje regulamin. Samą aukcję prowadzi profesjonalny aukcjoner – przedstawia on nieruchomości i tłumaczy sposób licytacji. Osoba, która złoży najwyższą ofertę, podpisuje w obecności notariusza wstępną umowę zakupu w formie aktu notarialnego.

8 nieruchomości w godzinę

Na pierwszej aukcji w stołecznym Sheratonie w niespełna cztery godziny kupców znalazło osiem spośród dwudziestu siedmiu wystawionych nieruchomości.

Podczas licytacji ceny mieszkań na wolskim osiedlu Dobrolin wzrosły o 100 i 135 tysięcy zł w stosunku do ceny wywoławczej i zostały sprzedane za odpowiednio 356 i 535 tysięcy złotych. Mieszkania na osiedlu Wiślane Ogrody na Żoliborzu sprzedały się w bardzo atrakcyjnej, jak na tę dzielnicę cenie, ok. 5000 zł za m2.

Trzy nieruchomości osiągnęły ceny wyższe od cen wywoławczych. Niespełna 126 metrowy apartament został sprzedany za cenę wywoławczą 617 tysięcy zł (4900 zł za m2). Mieszkanie z rynku wtórnego na ul. Nowoursynowskiej sprzedało się za cenę wywoławczą 635 tysięcy zł, czyli o 40 tysięcy mniej niż jego wartość ofertowa.



Korzystają obie strony

Jak zapewniają organizatorzy korzyści z udziału w aukcji mają obie strony – zarówno kupujący, jak i sprzedający.

- Dla sprzedającego aukcja jest atrakcyjną metodą sprzedaży, bo ma on możliwość zaprezentować i szybko sprzedać swoją nieruchomość w innowacyjny na polskim rynku sposób, jednocześnie eliminując koszty jej utrzymania (np. obsługa długu, ubezpiecznia, podatki, koszty marketingowe, które musi ponosić do momentu sprzedaży nieruchomości) – mówi GazetaPrawna.pl Paweł Hardej, dyrektor departamentu nieruchomości w Colliers International, która wraz z domami aukcyjnymi Rick Levin & Associates i DESA Unicum była organizatorem Jesiennej Aukcji Nieruchomości.

Natomiast dla klientów to nie tylko okazja do nabycia upatrzonej nieruchomości. – To również znaczna oszczędność czasu, bo w jednym miejscu możemy zapoznać się z różnymi ofertami, nie tracąc czasu na ewentualne negocjacje ze sprzedającym – tłumaczy Hardej. - Istotna jest też przejrzystość procesu. W przypadku indywidualnej rozmowy ze sprzedającym nie wiemy, czy złożona nam oferta rzeczywiście jest najbardziej dla nas atrakcyjna, na aukcji widzimy, za ile możemy realnie kupić daną nieruchomość – dodaje.

Ostateczna cena, jaką trzeba zapłacić za nieruchomość zależy od tego jak wysoko chcą licytować zainteresowani kupnem. - Przebieg aukcji i ostateczna cena zakupu zależy od liczby licytujących oraz ich indywidualnych wyobrażeń o maksymalnej cenie, jaką gotowi są zapłacić za daną nieruchomość. Przy dużej liczbie licytujących zazwyczaj cena idzie odpowiednio w górę, co jest też satysfakcjonujące dla sprzedającego – wyjaśnia Hardej.

Aukcje ruszą w Polskę

Organizatorzy z przebiegu pierwszej publicznej aukcji nieruchomości są zadowoleni, i już planują następne. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku aukcji. Kupno mieszkania czy domu to bardzo ważna decyzja w życiu, dlatego uważamy, że to naprawdę świetny rezultat. Szczególnie, że pierwsza organizowana przez nas aukcja w Stanach Zjednoczonych, około 20 lat temu, nie była udana, nie udało nam się wtedy nic sprzedać. Sukces pierwszej aukcji w Polsce ma też inny wymiar, o tej nowej formie sprzedaży i zakupu nieruchomości dowiedziało się bardzo wiele osób i to ogromnie nas cieszy – podsumował przedsięwzięcie Rick Levin, właściciel amerykańskiego domu aukcyjnego Rick Levin & Associates, partner projektu.

Kolejna aukcja ma odbyć się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Planujemy organizować aukcje nie tylko w Warszawie, ale i w innych miastach w Polsce – zapowiadają organizatorzy.