Na nabywcę mieszkania czeka się teraz znacznie krócej niż na początku roku. Najszybciej można sprzedać małe M w budynkach z wielkiej płyty, które są najtańsze.
Na początku roku średni czas od wystawienia oferty sprzedaży do zawarcia transakcji sięgał 150 dni. Dzisiaj, według firmy Metrohouse, zmniejszył się do 102 dni.
– Realny czas sprzedaży zależy od tego, jak mieszkanie zostało wycenione. Jeśli powyżej średniej rynkowej, to nie ma żadnych szans, by je sprzedać.
– Jeśli chce się znaleźć nabywcę szybciej, to niestety trzeba obniżyć wymagania co najmniej o 10 proc. w stosunku do tego co oferuje rynek – mówi Janusz Schmidt z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
– Ożywienie, spadek cen i wzrost liczby transakcji sprawiły, że wiele mieszkań, szczególnie z najbardziej popularnego segmentu, zmieniło właściciela. To sprawiło, że średni czas sprzedaży mieszkań od początku roku zmniejszył się aż o 45 dni – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Sytuacja jest jednak różna w poszczególnych segmentach rynku. Najlepiej sprzedają się lokale w budynkach z wielkiej płyty, które są najtańsze – średni czas ich sprzedaży to 81 dni).
– Mieszkania w budynkach z wielkiej płyty, wracają do łask nabywców i sprzedają się znacznie szybciej – mówi Marcin Jańczuk.
Czynnikiem, który decyduje dzisiaj o popycie jest przede wszystkim cena (głównie z powodu problemów z uzyskaniem kredytu hipotecznego). Nadal większość transakcji rozliczana jest w gotówce, więc łatwiej schodzą lokale tańsze. Dlatego też, o ile średni czas sprzedaży lokali jednopokojowych to 3 miesiące, to sprzedaż mieszkań 4-pokojowych zajmuje ponad 5 miesięcy.
Najtrudniej sprzedać mieszkanie w Warszawie. Średnio trwa to o 10–20 dni dłużej w stosunku do średniej.