Wojna wywołana w internecie przez grupę aktywnych klientów niezadowolonych z oferty banków ma szansę skończyć się w realu.
Dziś bankowcy z grupy BRE spotkają się z przedstawicielami tzw. inicjatyw konsumenckich. Na razie doszło do zawieszenia broni.
BRE Bank, w którego grupie są mBank i MultiBank, deklaruje, że chce sprawę rozwiązać. Jednak nie ma co liczyć, że dziś pod adresem pożyczkobiorców tzw. starego portfela padną nowe propozycje.
– Będziemy prowadzić dialog, tak aby osiągnąć kompromis, z którego obie strony będą zadowolone – mówi DGP szef BRE Mariusz Grendowicz.
Internetowa kampania przeciw bankom zaczęła się prawie rok temu. Konflikt dotyczył sposobu naliczania oprocentowania kredytów hipotecznych. W starych umowach widniał zapis, że wysokość odsetek zależy od decyzji zarządu BRE Banku. Klienci twierdzili, że banki błyskawicznie podnosiły oprocentowanie po wzrostach stóp na rynkach światowych, natomiast ociągały się z obniżkami. Zażądali więc zmiany warunków kredytowania. Banki odmówiły. Rozpętała się burza. W sieci pojawiły się tysiące negatywnych dla BRE komentarzy. Skupiły się one na specjalnie utworzonych stronach internetowych Mstop.pl i NabiciwmBank.pl. Ostatecznie sprawa trafiła do urzędu antymonopolowego, który przyznał rację bankom. To nie powstrzymało kampanii.
– Ta sprawa będzie długo analizowana przez całą branżę – mówi DGP Jacek Gadzinowski, dyrektor ds. rozwoju biznesu Momentum Worldwide, agencji marketingowej. Jest on autorem blogu Gadzinowski.pl, na którym wielokrotnie opisywał spór klientów z bankami. Przez obie strony został wybrany na niezależnego obserwatora rozmów.
Sytuacja jest paradoksalna, bo mBank to pionier bankowości internetowej w Polsce.
– Był prekursorem marketingu internetowego, a teraz został zraniony własną bronią. Ciekawe, czy wyjdzie z tej sprawy obronną ręką? – mówi bankowiec pragnący zachować anonimowość.
Tymczasem Jacek Gadzinowski mówi bez ogródek. – W dzisiejszym świecie nie ma marek, które miałyby immunitet – ostrzega. Natomiast Przemysław Barbrich, rzecznik Związku Banków Polskich, przyznaje, że historia mBanku i MultiBanku to nauczka dla całej branży.
Okazuje się, że nie wystarczy wygrać sprawy w UOKiK, by ją zakończyć.