Połowa rynku czarterowego ma być zarezerwowana dla firm zarejestrowanych w Polsce. Nowe przepisy będą dotyczyć tylko tras poza Unię Europejską. Najwięksi beneficjenci nowych regulacji to PLL LOT i Air Italy.
Rynek przewozów czarterowych szykuje się do rewolucji. Jeżeli Sejm zaakceptuje nowe przepisy prawa lotniczego, wyjątkowe bonusy otrzymają linie, które zarejestrują w naszym kraju działalność i tu płacić będą podatki. Przywileje mają dotyczyć przelotów do krajów poza Unią. Gra jest warta świeczki, bo to najbardziej lukratywny kawałek czarterowego tortu wycenianego w sumie na 2,5 mld zł.
Orędownikami tego pomysłu są PLL LOT i Air Italy. To jedyne firmy czarterowe zarejestrowane w Polsce. Ich przedstawiciele przypominają, że podobne regulacje już wprowadzili Niemcy i Włosi.
Ostatecznie sprawa rozstrzygnie się 17 listopada, kiedy posłowie sejmowej podkomisji ds. nowelizacji prawa lotniczego zajmą się propozycją PLL LOT i Air Italy.

Dominują linie afrykańskie

Propozycja dotyczy 50 proc. rynku czarterowego. Dlaczego? Bo umowy dwustronne z poszczególnymi państwami oparte są na zasadzie wzajemności. A to znaczy, że władze lotnicze państw dzielą rynek po połowie. Jeżeli ustalą, że w tygodniu na przykład między Polską a Tunezją ma odbyć się 30 lotów czarterowych, o obsłudze 15 będzie decydowała Tunezja, a o 15 polski Urząd Lotnictwa Cywilnego. Proponowane zmiany mają dotyczyć tylko polskiej części połączeń.
Problem polega na tym, że o ile kraje afrykańskie, takie jak Egipt, Tunezja czy Maroko nie dopuszczają do przewozów czarterowych zagranicznych linii, w przypadku Polski wcale tak nie jest. W efekcie pulę należącą do naszego kraju opanował wcale nie PLL LOT, ale linie afrykańskie, bo są tańsze.
LOT i Air Italy twierdzą, że stało się tak dlatego, że są one dotowane przez tamtejsze rządy. Dlatego chcą, by linie spoza Unii realizujące przewozy czarterowe były zarejestrowane w Polsce. A to znaczy, by podlegały zarówno prawu polskiemu, jak i unijnemu, które zabrania państwowych dotacji. W takiej sytuacji przewaga konkurencyjna firm takich jak Air Cairo czy Air Memphis nad PLL LOT i Air Italy natychmiast się zmniejszy.

Korzyści dla budżetu

Posłowie twierdzą, że propozycje LOT i Air Italy dokładnie prześwietlą.
– Nie wykluczam, że na posiedzeniu podkomisji zapis wejdzie do nowego prawa lotniczego, o ile LOT i Air Italy wspólnie przygotują propozycję, która nie da im jednak nadmiernych przywilejów – mówi Arkadiusz Litwiński, przewodniczący podkomisji.
Mariusz Szpikowski, prezes Air Italy mówi, że tak będzie.
– W poniedziałek spotykamy się z LOT i rozpoczynamy pracę nad wnioskiem – zapewnia.
Według niego Polska nie powinna mieć zastrzeżeń do proponowanych zmian.
– Budżet państwa nie powinien sobie odpuszczać lekką ręką rynku z tak dużym potencjałem – uważa Mariusz Szpikowski.
Ten segment przewozów lotniczych wyceniany jest nawet na 2,5 mld zł z perspektywą wzrostu o 100 proc. w najbliższych pięciu latach. Już teraz potencjalne wpływy podatkowe z tego tytułu warte są około 300 mln zł.
Tymczasem w rzeczywistości do budżetu trafia tylko 25 proc. tej kwoty, bo rynek zdominowany jest przez przewoźników spoza UE.



Bilety mogą podrożeć

Argumentacja Air Italy i LOT nie wszystkich przekonuje.
– Nie po to w 2004 roku zliberalizowaliśmy rynek lotniczy, żeby teraz ograniczać dostęp do niego innym przewoźnikom – mówi Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk.
Arkadiusz Litwiński, szef sejmowej podkomisji, twierdzi, że nie zgodzi się na zablokowanie rynku.
– Regulacja nie może przekształcić się w barierę wejścia dla przewoźników spoza Unii – zastrzega Arkadiusz Litwiński.
Dodaje, że nie dopuści do wzrostu cen biletów. Według przedstawicieli biur podróży po takiej zmianie ceny wycieczek do Egiptu, Tunezji czy Turcji podskoczą o 200 zł.
Mariusz Szpikowski twierdzi, że to nieprawda.
– Taka polityka nie przełoży się na wzrost ceny przelotu czarterowego dla pasażerów choćby dlatego, że w cenie wycieczek bilety lotnicze stanowią średnio 20 proc. – mówi Mariusz Szpikowski.
Przypomina też, że i tak w rękach przewoźników spoza Unii pozostanie połowa rynku.
OPINIA
prof. Elżbieta Marciszewska
Szkoła Główna Handlowa
Końcowym beneficjentem regulacji proponowanych przez Air Italy i LOT powinien być zawsze pasażer. Należy głównie dbać o to, żeby oferta przewozów czarterowych była jak najbardziej korzystna dla turystów i żeby z powodu nowych regulacji nie doszło do jej ograniczenia. Już teraz z powodu cięć w siatkach połączeń tanich linii lotniczych mamy do czynienia z problemami z obsługą kierunków turystycznych. Decydując się na wprowadzenie takiej regulacji, należy również zbadać potencjał krajowych przewoźników, na ile są oni w stanie zaoferować konkurencyjny produkt. Nie wiem, czy jesteśmy obecnie w stanie przejąć rynek od przewoźników spoza Unii? Ważny jest też aspekt jakości i bezpieczeństwa usług. Jeżeli tamte linie dają gwarancję bezpieczeństwa i jakości, to z punktu widzenia klienta nie jest ważne, kto obsługuje rynek. Co oczywiście nie oznacza, że nie należy chronić interesów rodzimych przewoźników.