Branża spożywcza będzie miała w tym roku jeszcze jedną szansę na unijne dotacje. Dziś Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ogłosi nabór wniosków o wsparcie inwestycji.
Na ten rok agencja przeznaczyła dla tego sektora ponad 1,3 mld zł. Jednak w kwietniowym naborze przedsiębiorcy nie wyczerpali wszystkich środków. Złożyli wnioski na ok. 1 mld zł, dlatego ARiMR zdecydowała się na przeprowadzenie dodatkowego naboru.
Jak dowiedział się DGP, do podziału może być więcej niż 300 mln zł. Powód: nie wszystkie firmy, który ubiegały się o wsparcie w pierwszym naborze, spełniły stawiane przed nimi wymogi. Dlatego pula pieniędzy do podziału może urosnąć do 400, a nawet sięgnąć 500 mln zł.
Pytani przez nas przedsiębiorcy twierdzą, że tym razem nie powinno być problemów z rozdzieleniem tych środków.
– Pierwszy nabór nie cieszył się dużym zainteresowaniem, bo firmy przestraszyły się negatywnych skutków spowolnienia gospodarczego – mówi Tadeusz Pokrywa, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Spożywczy.
Tłumaczy, że nie chodzi o złą kondycję branży, bo – nie licząc kwestii związanych z opcjami walutowymi – sytuacja finansowa przedsiębiorstw nie pogorszyła się.
– Strach przed inwestowaniem już minął i branża sięgnie po unijne dotacje – twierdzi Tadeusz Pokrywka.
Nabór wniosków będzie przeprowadzony w dwóch etapach. Od 16 listopada o wsparcie będą mogli ubiegać się rolnicy skupieni w grupach producenckich lub organizacjach producentów owoców i warzyw. Przedsiębiorcy taką możliwość otrzymają w grudniu. Preferencje w dostępie do unijnych dotacji mają zachęcić rolników do tworzenia grup i wspólnej sprzedaży płodów rolnych do hurtowni, sieci handlowych czy zakładów spożywczych.
Unijne dotacje są skierowane głównie do małych i średnich przedsiębiorstw. Mogą po nie sięgnąć także duże firmy, ale pod warunkiem że ich roczny obrót nie przekracza 200 mln euro lub zatrudniają mniej niż 750 pracowników. O wsparcie nie mogą ubiegać się największe polskie i zagraniczne koncerny spożywcze.