Kompania Węglowa nie podniesie cen węgla dla energetyki na przyszły rok. Eksperci spodziewają się jednak, że spadnie popyt na prąd, a to znaczy, że węgiel może stanieć nawet o 10 proc.
Kompania Węglowa, największy producent węgla w Polsce, mimo rosnących kosztów wydobycia i spadku sprzedaży nie przewiduje podwyżek. Zapowiada, że będzie szukała rezerw, aby utrzymać dodatni wynik.

Podwyżki nie będzie

– Uwzględniając tegoroczne spowolnienie gospodarcze, które być może utrzyma się w przyszłym roku, uważamy, że podwyżka nie byłaby uzasadniona – mówi Zbigniew Paprotny, wiceprezes Kompanii.
Z węgla kamiennego produkuje się w Polsce ponad 55 proc. prądu. Spadek popytu na energię spowodował, że Kompania Węglowa sprzeda w tym roku energetyce około 18 mln ton węgla z zamówionych pierwotnie 21,2 mln ton. Zapasy węgla w elektrowniach są nadal wysokie. Wynoszą około 4,38 mln ton, co wystarcza do produkcji przez około 50 dni.
Tymczasem przedstawiciele elektrowni opalanych węglem kamiennym spodziewają się, że ceny węgla nie tylko nie wzrosną, ale że spadną. Według nich, jest to wspólny interes ich i górnictwa. Chodzi o to, że z powodu spadku popytu na prąd przewagę na rynku produkcji zdobyły elektrownie na tańszy od kamiennego węgiel brunatny, z którego prąd wytwarzają tylko niektórzy producenci z Polskiej Grupy Energetycznej i Zespół Elektrowni Pątnów – Adamów – Konin. Tauron Polska Energia ocenia, że elektrownie na węgiel kamienny musiały ograniczyć w tym roku produkcję o 5–6 proc.
– Elektrownie na węgiel brunatny obroniły swoją pozycję, a na węgiel kamienny utraciły część rynku – mówi Krzysztof Zamasz, wiceprezes Tauron Polska Energia.



Negocjacje trwają

Grupa ta jest w trakcie negocjacji cen węgla i jego ilości na 2010 rok. Dalsza taktyka negocjacyjna jej i innych grup zależy w dużym stopniu od tego, jakie koszty węgla będzie mogła przenieść na ceny prądu dla gospodarstw domowych. Ten segment rynku to około 25–30 proc. sprzedaży prądu w Polsce. O cenach zadecyduje Urząd Regulacji Energetyki. Może jeszcze przed końcem tego tygodnia w odpowiedzi na wezwanie regulatora o korektę wniosków z września energetycy zaczną składać nowe wnioski, uwzględniające spadek cen węgla.
– Obecne ceny energii na rynku hurtowym na przyszły rok przenoszą w sobie koszt węgla o około 10 proc. poniżej tegorocznych cen – mówi wiceprezes Krzysztof Zamasz.
To ewidentnie sugestia pod adresem górnictwa. Jednak energetycy dostaną twarde argumenty dopiero wtedy, gdy regulator zatwierdzi ceny dla gospodarstw domowych. Nie wiadomo, czy spółki górnicze zgodzą się na sugerowane obniżki.
– Negocjacje z energetyką w sprawie cen i ilości dostaw na przyszły rok trwają. Problemem jest sprecyzowanie zapotrzebowania. Doświadczenia z lat 2008–2009 są tak diametralnie różne, że istnieje duża niepewność co do zapotrzebowania w przyszłym roku – mówi Zbigniew Paprotny.

Kupią 70 proc. paliwa

Potwierdzają to energetycy, bo nie mają pewności, jak będzie kształtował się popyt na prąd w przyszłym roku i ile węgla będą potrzebowali. Z tego względu prawdopodobnie nie będą chcieli kupować węgla na całą prognozowaną przyszłoroczną produkcję, a tylko na około 70 proc. z zamiarem dokupowania reszty w zależności od popytu.
– Będziemy się mocno starali skorelować portfel zakupu paliwa z portfelem sprzedaży energii – mówi Krzysztof Zamasz.
Dla elektrowni położonych na południu Polski węgiel z krajowych kopalni będzie zapewne tańszy od importowanego. Nawet gdy sprzedają go nieco drożej niż importowany, to i tak jest on konkurencyjny, bo koszty dowozu na południe są wysokie.