Banki amerykańskie i zachodnioeuropejskie dostrzegły już potencjał tzw. generacji Y, młodych ludzi właśnie zakładających pierwsze konta. Przygotowują dla nich specjalną ofertę. Polskim bankom na razie brakuje pomysłów, by zarzucić sieć na przyszłych klientów – wynika z badania firmy Deloitte.

"Generacja Y" to osoby w wieku 15 - 24 lata. Są mobilni, ciekawi nowości, Internet i telefon komórkowy to dla nich codzienność. Aktywności w ich życiu towarzyszy nonkonformizm – to cechy, które powinny wpływać na kierowaną do nich ofertę bankową. Firma Deloitte, która przeprowadziła badanie "generacji Y", sprawdziła, jak styl życia młodych ludzi powinien być przez banki wykorzystywany do przygotowywania oferty.

Okazuje się, że liczy się np. z jednej strony Internet i komórka, ale z drugiej – oddziały i kontakt z pracownikiem. Liczy się nawet społeczna działalność banku – wylicza Piotr Siciak, starszy menedżer z grupy bankowej Deloitte. Banki winny dbać o nowych, młodych klientów, bo choć nie są zbyt lojalni i lepsza cena usługi gdzie indziej może ich łatwo skłonić do przeniesienia rachunku, to jednak jest to po prostu duża grupa.

W USA udział osób w wieku 15 - 24 lata w ogólnej liczbie ludności wynosi 14 proc., w UE – 13 proc. W Polsce – znacznie więcej, bo 16 proc. W latach 2005 - 2007 udział "pokolenia Y" w łącznej liczbie nowo otwieranych rachunków bankowych w Polsce wynosił od 50 do nawet 73 proc. Rocznie od tych klientów trafia do banków 18 mld zł – szacuje Deloitte.

"Większość polskich banków ma ofertę dla studentów"

"Większość polskich banków ma np. ofertę dla studentów. Ale w niektórych jest ona dobrze schowana na stronie internetowej" – podkreśla Piotr Siciak. Są już pomysły takie, w których do bezpłatnego konta dołącza się specjalną stronę internetową i "kluby dla studenta" z informacją o wykazie imprez (Lukas Bank), jest – jako dodatek – tworzenie społeczności (BZ WBK). Ale jest też sporo banków, które nie przygotowały dotychczas żadnego specjalnego sposobu komunikacji, wskazującego na istnienie oferty dla młodych ludzi.

Natomiast w bankach na rynkach bardziej rozwiniętych pomysły są różne: do konta dołączane są standardowe produkty, ale też jego prowadzenie jest bezpłatne i można dostać tańszy kredyt (Wells Fargo), konto sprzedawane jest np. w kawiarniach (ING Direct), są internetowe kupony na kawę do odebrania w oddziałach (ING Direct) czy dopłaty do kursów językowych (Erste Bank).

Do 2012 r. szacowany przypływ młodych Polaków na rynek pracy to prawie 2,6 mln osób

Warto się postarać, by odpowiednio zmienić ofertę, bo do 2012 r. szacowany przypływ młodych Polaków na rynek pracy to prawie 2,6 mln osób. To jednak osoby o niewielkiej wiedzy o bankowości, na razie w 63 proc. wybierają bank rodziców. Co ciekawe, chcą planować długoterminowo, myślą o dalszym kształceniu. Przy tym uważają, że należy im się komfort i wygoda. Jednocześnie wymagają elastycznych usług, są mało lojalni, lubią ciekawy przekaz marketingowy. Produkty dla młodych ludzi, jak wynika z badania Deloitte, powinny w związku z tym być proste i wygodne. "Wcale nie szukają różnorodności produktowej" – dodaje Piotr Siciak. Młodzi chcą też pomocy i wskazówek. Ceny muszą być konkurencyjne, a cenniki przejrzyste. Chcą, by bank był dostępny zarówno przez Internet, telefon i w oddziale i to urządzonym w interesujący sposób. Piotr Siciak podkreśla, że to osoby, które chcą wypełnić wniosek np. kredytowy przez Internet, ale w razie wątpliwości chcą skonsultować się telefonicznie, a potem zajrzeć do blisko znajdującego się oddziału, by ewentualnie coś uzupełnić.

Tymczasem w Polsce konto ma zaledwie 36 proc. młodych ludzi – w USA aż 65 proc. Kartę kredytową: odpowiednio 9 proc. i 42 proc.

AL