Nabierają tempa prace nad uregulowaniem działalności firm pomagających uzyskiwać odszkodowania od towarzystw ubezpieczeniowych. Nowe wymogi – np. posiadania polis OC – mogą ograniczyć konkurencję, ale jednocześnie dadzą gwarancję bezpieczeństwa klientom
Ministerstwo Finansów przedstawiło wstępny projekt regulacji dotyczących tzw. kancelarii odszkodowawczych. Z informacji uzyskanych w resorcie wynika, że to materiał do wstępnej dyskusji. Dopiero po konsultacjach w ramach Rady Rozwoju Rynku Finansowego zostaną przygotowane ostateczne założenia do ustawy. Wątpliwości zainteresowanych budzi m.in. obowiązek posiadania polisy OC.
– Polisa OC byłaby potrzebna, bo kancelarie podobnie jak inne podmioty świadczące pomoc prawną mogą popełnić błąd, powodując szkodę kontrahenta – mówi Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Mogą być to błędy proceduralne, np. przeoczenie terminów na odwołanie w sądzie, ale też podpisanie w imieniu klienta ugody zamykającej drogę do dalszych roszczeń.
– Powinien pojawić się obowiązek przygotowania rekomendacji na piśmie z uzasadnieniem, np. dlaczego ugoda jest korzystna dla klienta – uważa Jacek Kliszcz, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.
Wymóg posiadania OC może być jednak barierą wejścia – szczególnie dla mniejszych firm, bo o polisy może być trudno.
– Zakłady ubezpieczeń, chcąc pozbyć się z rynku niewygodnych dla nich graczy, mogą odmawiać zawarcia tego typu umów lub stosować rażąco wysokie stawki – uważa Aleksander Daszewski.
Ale są też inne opinie.
– Nie widzę takiego ryzyka, bo adwokaci też walczą z ubezpieczycielami, a mimo wszystko nie mają takiego problemu – mówi Piotr Wójcik, dyrektor departamentu OC w AXA.
Dodaje, że podstawowa polisa obowiązkowa kosztuje obecnie w ramach programów grupowych dla adwokatów około 500 zł, a dla radców prawnych około 300 zł rocznie.
– Chcąc zawierać takie umowy indywidualne, koszty wzrosłyby znacznie, do około 2 tys. zł rocznie – mówi Piotr Wójcik.



Kancelarie płaciłyby wyższe stawki, bo nie ma organizacji samorządowej, która zorganizowałaby dla nich wspólny program. Na cenę wpływałoby też nieco większe ryzyko.
– W związku z niższymi wymogami odnośnie do poziomu wykształcenia niż np. w przypadku adwokatów należy przewidywać, iż ryzyko to w przypadku kancelarii odszkodowawczych będzie wyceniane wyżej – mówi Sylwia Kozłowska z firmy brokerskiej Gras Savoye.
Istotne też będzie, jaki minimalny limit na polisach ustali ministerstwo. W przypadku adwokatów czy radców to 50 tys. euro na zdarzenie.
– Ceny obowiązkowych polis OC brokerów są wyższe, głównie ze względu na znacznie wyższy poziom sum gwarancyjnych – mówi Sylwia Kozłowska.
Minimalna suma gwarancyjna to 1 mln euro na jedno i 1,5 mln euro na wszystkie zdarzenia. Niewykluczone, że taki limit będzie miał też zastosowanie w przypadku doradców odszkodowawczych, bo na razie regulacje ich dotyczące są wprowadzane w ustawie o pośrednictwie ubezpieczeniowym. A dla dwóch grup tam uregulowanych – multiagentów i brokerów – przewidziane są właśnie takie kwoty.
Szacuje się, że na polskim rynku może działać nawet 300 kancelarii odszkodowawczych, z czego 30 największych kontroluje 30–40 proc. obrotów. Według różnych ocen od 20 do 40 proc. roszczeń dotyczących szkód osobowych przechodzi przez ich ręce.
Nie ma danych pozwalających oszacować wartość tego rynku. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny podliczył, że w latach 2006–/2007 wypłacił ich klientom ponad 14 mln zł w ponad 1 tys. zgłoszonych spraw.