Co trzeci dystrybutor stali jest zagrożony bankructwem. Branżę dobija trzykrotny wzrost kosztów ubezpieczeń transakcji i coraz niższe marże.
Już w I połowie tego roku z rynku zniknęły 32 firmy zajmujące się sprzedażą stali – to dwa razy więcej niż w styczniu–czerwcu 2008 r. Według Andrzeja Ciepieli, dyrektora Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS), do końca tego roku może zbankrutować nawet co trzeci dystrybutor z kilkuset działających na rynku. Robert Wojdyna, prezes giełdowego Konsorcjum Stali, przyznaje, że firmy zajmujące się sprzedażą i przerobem stali są w trudnej sytuacji, nawet te działające w skali ogólnopolskiej.
– Z około 150 krajowych graczy może zbankrutować kilkunastu – przewiduje Wojdyna.
Zdaniem szefa konsorcjum zagrożone są nawet firmy bardzo duże. Poważne kłopoty z utrzymaniem się na rynku ma np. krakowska firma MarStal czy katowicki Progress.
– Winny jest spadek cen, niższy popyt i bardzo ostra konkurencja marżami – Wojdyna wylicza powody pesymistycznych prognoz.
Dodaje, że w tarapatach znalazły się firmy, które zainwestowały w infrastrukturę przerobu stali, np. w hale, suwnice, magazyny, jeszcze przed kryzysem, a obecnie przy kiepskiej koniunkturze muszą spłacać kredyty. Jak podaje PUDS, ceny stali konstrukcyjnej w ciągu dwóch ostatnich lat spadły z ponad 2 tys. zł/t w 2007 roku do poniżej 1500 zł w połowie tego roku. I daleko im było do poziomu 2700 zł z czerwca 2008 r.

Więcej informacji: Co trzeci polski dystrybutor stali może zbankrutować