Inwestorzy indywidualni za akcję Polskiej Grupy Energetycznej zapłacą maksymalnie 23 zł. Analitycy liczą, że ostateczna cena pozwoli im zarobić na debiucie nawet 20 proc. Możliwe są jednak redukcje zapisów
Za dwa tygodnie PGE ustali cenę, jaką inwestorzy będą musieli zapłacić za jedną akcję w ofercie publicznej. Już teraz wiadomo, że więcej niż 23 zł za papier nie zapłacą inwestorzy indywidualni. W transzy dla inwestorów instytucjonalnych cena maksymalna nie została ustalona, a na potrzeby budowy księgi popytu przedział wynosi 17,5–23 zł.
– 17,5–23 zł to przedział atrakcyjny. Według wstępnej analizy porównawczej PGE do spółek energetycznych przede wszystkim z Europy Zachodniej, średnia wycena spółki jest nieco wyższa od 23 zł. Ostateczna cena będzie bliższa górnej granicy, czyli 23 zł. Nawet przy takiej cenie spółka powinna dać zarobić na debiucie – mówi Radosław Łukaszczyk z Millennium DM.
O możliwości wyznaczenia ceny emisyjnej w okolicy 23 zł mówi także Paweł Puchalski z DM BZ WBK.
– Porównując z CEZ, przy takim poziomie spółka byłaby nieznacznie droższa od czeskiej firmy, biorąc pod uwagę wskaźnik C/Z, oraz istotnie, bo o 30 proc. tańsza, biorąc pod uwagę wskaźnik EV/EBITDA. Te porównania zostały dokonane przy założeniu, że PGE w II półroczu powtórzy wyniki z I półrocza. Na razie można przyjąć, iż to się uda – mówi Paweł Puchalski.
Wskaźnik C/Z pokazuje, ile wartość rynkowa firmy przewyższa wartość wypracowanego w ciągu roku zysku. EV/EBITDA odzwierciedla wartość, jaką wierzyciele i inwestorzy są gotowi zapłacić za jednostkę zysku operacyjnego spółki po uwzględnieniu amortyzacji.

Więcej informacji: Na akcjach PGE można zyskać 20 proc.