Eksperci spodziewają się, że w przyszłym roku ceny energii dla przemysłu znowu wzrosną. Jednak firmy, zmieniając dostawcę prądu, będą mogły obniżyć rachunki. W tym roku na taki krok zdecydowało się już prawie siedem razy więcej firm niż w poprzednich pięciu latach.
– W przyszłym roku w przeliczeniu na 1 MWh koszty zakupu świadectw pochodzenia energii ze źródeł odnawialnych i z kogeneracji wzrosną o około 10 zł. Nie wydaje mi się, żeby wzrost tych kosztów został zniwelowany spadkiem cen hurtowych. Dlatego wzrost cen dla przemysłu prawdopodobnie nastąpi – ocenia Marcin Ludwicki, prezes zarządu Energi Obrót.
Koszty zakupu świadectw rosną, bo co roku energetyka musi sprzedawać odbiorcom więcej energii z odnawialnych źródeł energii i kogeneracji, a świadectwa są dowodem, że sprzedawca obowiązek wykonał. Jednak ta sama Energa Obrót zaproponowała swoim odbiorcom, że o ile podpiszą umowę na cały 2010 rok, to obniży im ceny o około 5 zł na 1 MWh. Oznacza to, że istnieje możliwość obniżek, aczkolwiek raczej kosztem marży sprzedawców.
– Generalnie sytuacja wygląda tak, że jeśli ktoś ma teraz dobre ceny, bo zmienił sprzedawcę, to musi się liczyć z ich wzrostem w 2010 roku, a kto zmieni sprzedawcę teraz, to w przyszłym roku powinien oszczędzić. Kto nie zrobi nic, będzie musiał zapłacić w przyszłym roku drożej o około 7 proc. – prognozuje Jacek Walski, prezes AM Preda, firmy doradczej z rynku energetycznego.
W najgorszej sytuacji są małe firmy, bo zainteresowanie energetyki budzą dopiero klienci o rocznym zużyciu energii na poziomie 1 GWh. O mniejszych rzadko kto zabiega, bo to uciążliwe i mało opłacalne. Nadal jest też mało aktywnych sprzedawców spoza grup energetycznych.