Podobnie jak jest w transporcie lotniczym, także w połączeniach drogą morską i na wodach śródlądowych będą przysługiwały pasażerom odszkodowania za opóźnione albo odwołane połączenia - zgodzili się w piątek na spotkaniu w Luksemburgu ministrowie transportu krajów Unii Europejskiej.

Zgodnie z przyjętym porozumieniem po trzech latach od wejścia w życie rozporządzenia pasażerom w UE będą przysługiwały odszkodowania w wysokości 25-50 proc. ceny biletu w zależności od długości opóźnienia, jeśli ich statek będzie opóźniony. Takie samo odszkodowanie plus zwrot pełnej ceny biletu będą się należeć w przypadku odwołania rejsu, jeśli nie zostanie pasażerom zapewniony alternatywny transport.

Dodatkowo w przypadku opóźnienia o co najmniej dwie godziny wyjścia z portu przewoźnicy będą zobowiązani zapewnić pasażerom za darmo posiłek i napoje, a w razie potrzeby - nocleg w hotelu do kwoty 120 euro za noc.

Spór między ministrami dotyczył przede wszystkim tego, jakie kategorie statków wyłączyć z zakresu rozporządzenia, które może oznaczać gigantyczne koszty dla przedsiębiorstw. Zależało na tym szczególnie położonej na rozlicznych wyspach Grecji, a także innym krajom, które utrzymują wiele połączeń ze swymi wyspami (Malta, Włochy, Niemcy...).

Niemcy wywalczyły, że rozporządzenie wejdzie w życie dwa lata później w odniesieniu do ich jednostek zabierających do 350 pasażerów

Stanęło na tym, że odszkodowania nie będą przysługiwały pasażerom małych jednostek (do 36 pasażerów), statków turystycznych oferujących jednodniowe wycieczki, oraz pływających na dystansach do 500 metrów (np. na rzekach). Niemcy wywalczyły, że rozporządzenie wejdzie w życie dwa lata później w odniesieniu do ich jednostek zabierających do 350 pasażerów; Włochy - opóźnienie o rok.

Polska znalazła się w grupie krajów, które uważają, że przewoźnicy nie powinni być zmuszani do ponoszenia tak znacznych obciążeń, kiedy opóźnienie albo odwołanie rejsu spowodowane jest złą pogodą (np. sztorm) albo siłą wyższą. Argumentowała, że to kwestia bezpieczeństwa - chodzi o to, by przewoźnicy nie decydowali się wyruszyć z portu wbrew warunkom pogodowym, byle tylko uniknąć strat.

Kompromisowa propozycja przewiduje, że odszkodowania nie będą miały zastosowania w przypadku wystąpienia "siły wyższej", jak wysokie pływy, silne wiatry, wysokie fale i zamarznięcie akwenu, więc Polska poparła propozycję.

Może ona jednak ulec zmianie podczas dalszych prac w Parlamencie Europejskim; eurodeputowani wykazują zwykle większą wrażliwość na prawa pasażerów i są skłonni do większej szczodrości niż rządy państw członkowskich.