Gigantyczny huragan Ike uderzył dziś w wybrzeża Teksasu w okolicach wyspy Galveston jako huragan bardzo silnej, drugiej kategorii - poinformowało Krajowe Centrum Huraganowe USA. Straty już w pierwszych godzinach kataklizmu obliczane są w miliardach dolarów.

Już teraz wiadomo, że zniszczenia spowodowane żywiołem będą ogromne. Ponad 2,9 mln osób zostało pozbawionych energii elektrycznej i dostawcy ostrzegają, że naprawa sieci może potrwać kilka tygodni. Musiano wyłączyć 17 rafinerii naftowych w Zatoce Meksykańskiej, gdzie wytwarzanych jest 22 proc. benzyny w USA. Tysiące domów i budynków publicznych oraz wiele dróg zostało zatopionych. Kilka budynków spłonęło do szczętu, bo straż pożarna nie była w stanie dotrzeć na miejsce pożaru.

Prędkość wiatru dochodzi do 177 km/h. Huragan zgina drzewa, a sięgające pasa fale wody wdzierają się na ulice. Ponieważ Ike jest ogromnym huraganem - obejmuje powierzchnię równającą się niemal stanowi Teksas - będzie szalał jeszcze przez jakiś czas.

Przed nadejściem huraganu ewakuowano około milion ludzi

Największe obawy są jednak związane z tym, że tysiące osób mimo ogłoszenia ewakuacji odmówiły opuszczenia domów. Będzie więc konieczna operacja ratunkowa, by przewieźć ich w bezpieczne miejsce. Przed nadejściem huraganu ewakuowano około milion ludzi.

"Będzie to prawdopodobnie największa operacja ratunkowa, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w stanie Teksas" - powiedział rzecznik gubernatora Teksasu Andrew Barlow.

Istnieją też obawy, że Ike zagrozi wieżowcom w Houston, czwartym co do wielkości mieście USA.

Wcześniej Ike zaatakował Kubę

Wcześniej Ike zaatakował Kubę, gdzie spowodował śmierć co najmniej czterech osób i olbrzymie zniszczenia. Na całej wyspie zniszczonych zostało prawie 140 tys. budynków, w tym 90 tys. domów mieszkalnych. Z najbardziej zagrożonych terenów ewakuowano około 2,6 mln ludzi.