Po ponad roku przygotowań PKP Intercity zaproszą producentów pociągów o złożenie ofert sprzedaży 20 nowoczesnych składów. Kontrakt wart ponad pół miliarda euro ma być podpisany do końca roku.
PKP Intercity zakończyły ciągnący się od sierpnia 2008 roku tzw. dialog konkurencyjny z producentami taboru kolejowego. Efektem rozmów jest dokumentacja przetargowa, dzięki której jeszcze w tym miesiącu spółka będzie mogła poprosić koncerny o złożenie ofert na zakup 20 pociągów rozwijających prędkość 250 km/godz.
– Specyfikacja istotnych warunków zamówienia jest już gotowa. Czekamy na opinię konsultantów prawnych i finansowych – potwierdza Paweł Ney, rzecznik PKP Intercity.
O kontrakt bić się będą giganci światowego rynku: francuski Alstom, włoskie Ansaldo-Breda startujące z nowosądeckim Newagiem, kanadyjsko-francuski Bombardier w konsorcjum z polską Pesą oraz niemiecki Siemens. Wszyscy zapowiadają, że złożą swoje oferty.
Zanim do tego dojdzie, dokumentację musi jeszcze zaakceptować unijna agenda Jaspers decydująca o dofinansowaniu projektów transportowych pieniędzmi z UE. W maju jej eksperci negatywnie zaopiniowali zakup przez spółkę szybkich pociągów, wytykając Polsce zapóźnienia w infrastrukturze.
Ceną za wydanie zgody na dofinansowanie miała być rezygnacja PKP Intercity z wożenia pasażerów nowymi składami na trasie do Poznania i dalej do Berlina. Ochotę na obsługiwanie tej trasy mają niemieckie koleje. Będzie to możliwe, bo 1 stycznia 2010 r. europejski rynek przewozów pasażerskich zostanie otwarty. W sierpniu PKP Intercity ustaliły z unijnymi urzędnikami, że nowe pociągi nie pojadą na Zachód.
Producenci pociągów dostaną 45 dni na przygotowanie oferty. Ma ona zawierać cenę za dostarczenie 20 tzw. składów zespolonych (ok. 400 mln euro), serwisowanie pociągów przez 12 lat (20–25 proc. wartości kontraktu) oraz wybudowanie zaplecza technicznego (ok. 30 mln euro). Krzysztof Celiński, prezes PKP Intercity, obiecuje kontrakt do końca roku.
Włodzimierz Rydzkowski, ekspert od rynku infrastrukturalnego z Uniwersytetu Gdańskiego, powątpiewa, czy to się uda.
– Nie dojdzie do podpisania umowy, jeśli PKP Intercity nie zdobędą brakujące 30 proc. wartości kontraktu, czyli ok. 150 mln euro – mówi Włodzimierz Rydzkowski.