Polskie Linie Lotnicze LOT w pierwszych dniach września mają rozpocząć współpracę z bankiem inwestycyjnym Morgan Stanley & Co. Limited. Dzięki temu spółka zostanie przygotowana do pierwszego procesu prywatyzacji i w przyszłość pozyska inwestora.

LOT w ubiegłym tygodniu zdecydował o wyborze banku na swojego doradcę prywatyzacyjnego. "To początek zapowiadanego procesu podwyższenia kapitału LOT-u w celu przeprowadzenia przez resort skarbu prywatyzacji spółki. LOT będzie szukał inwestora, który objąłby nową emisję akcji, za zgodą właściciela" - poinformował PAP prezes PLL LOT Sebastian Mikosz.

Skala podwyższenia będzie zależała m.in. od koncepcji rozwoju spółki przez przyszłego inwestora.

Skarb Państwa wraz z Towarzystwem Finansowym Silesia posiada akcje przewoźnika stanowiące ponad 93 proc. kapitału zakładowego. W pierwszej fazie prywatyzacji planowane jest podwyższenie kapitału zakładowego, tak by po sprzedaży udziałów pakiet SP nie spadł poniżej 51 proc.

"Harmonogram prywatyzacji LOT jest od nas niezależny. Wspólnie z doradcą będziemy prowadzili rozmowy zarówno z firmami branżowymi, jaki i finansowymi, gdyż są to dwa najbardziej naturalne kierunki. Dzisiaj każda opcja jest otwarta i różne scenariusze są możliwe" - powiedział prezes spółki. Jak podkreślił, LOT odpowiada jedynie za proces przygotowania podniesienia kapitału, a ostateczna decyzja o jego podniesieniu będzie należała do MSP.

Pytany o ewentualnego inwestora firmy, Mikosz nie ujawnił kto może nim zostać

"Będę starał się, jak najmniej mówić na ten temat. Czekają nas rozmowy, w których wzajemne poznanie się będzie miało bardzo duże znaczenie. Nie wiem, kiedy może dojść do potencjalnej transakcji. Gdybym to wiedział, znałbym również przyszłego inwestora. A tego nie wiem, ponieważ sam proces jeszcze się nie rozpoczął" - przekazał.

"Wiem, co chcę osiągnąć dla LOT-u i każdy, kto umożliwi rozwój spółki, będzie mile widziany" - zaznaczył.

Polski przewoźnik, chciałby jak najszybciej doprowadzić do realizacji pierwszego etapu prywatyzacji. Jednak jak podkreśla Mikosz, w 90 proc. jest to niezależne od spółki. "Branża lotnicza jest w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli komuś będzie odpowiadało przeprowadzenie transakcji w tym roku, to ją sfinalizujemy. Może się również zdarzyć, że pojawi się jakiś fundusz, czy też linia lotnicza, która powie, że będzie na nią gotowa np. dopiero za 2 lata. Decyzja będzie należała do właściciela" - powiedział Mikosz.



W ocenie szefa LOT, w obecnej sytuacji wejście spółki na giełdę byłoby niekorzystne. Nie wyklucza on jednak zrobienia tego w 2010 roku, gdyby giełda się "odbiła".

Przewoźnik zamknął 2008 r. stratą netto w wysokości 733 mln zł

Po pierwszym półroczu tego roku spółka odnotowała ok. 180 mln na minusie. "Do końca roku będziemy walczyć, żeby tą stratę zmniejszyć. Musimy bardzo aktywnie zabiegać o przychody i o pasażera. Udało się nam już odnotować 7 proc. wzrost udziału w rynku. Będziemy starali się, aby rok 2010 był zdecydowanie lepszy i aby spółka zaczęła być rentowna" - powiedział Mikosz.

Od stycznia do czerwca tego roku linia przewiozła ponad 1,7 tys. pasażerów

"W ciągu bardzo krótkiego czasu musimy przeprowadzić zmiany wewnętrzne. Potrzebny jest nowy model biznesowy. Powinien on zaspokoić oczekiwania naszych pasażerów, a także umożliwić ich odzyskiwanie z rynku konkurencji tanich linii" - zapowiada Mikosz. I jak dodaje, chciałby za rok o tej samej porze mówić o tym, w co zainwestuje zyski z firmy.

Pod koniec maja Skarb Państwa i Towarzystwo Finansowe Silesia przejęły pełną kontrolę nad PLL LOT

Przed transakcją resort skarbu miał 67,97 proc. akcji spółki. Pozostałe akcje były w rękach syndyka Swissaira, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V, która ogłosiła upadłość, a jej udziały w spółce przeszły do dyspozycji syndyka. 6,93 proc. akcji nadal pozostaje w rękach pracowników.

Mikosz od maja tego roku jest prezesem PLL LOT. Wcześniej od marca pełnił obowiązki prezesa spółki.