Mimo kryzysu polskie firmy budowlane realizują za granicą wiele inwestycji, szczególnie w sektorze energetycznym. Najczęściej jednak są podwykonawcami kontraktów, które wygrały lokalne firmy.
Erbud i Polbau uczestniczą w tej chwili w budowie czterech elektrowni atomowych poza naszymi granicami. Erbud realizuje trzy inwestycje we Francji, a Polbau uczestniczy w budowie podobnego obiektu w Finlandii. Zdaniem ekspertów do takich inwestycji dopuszcza się tylko najlepszych i sprawdzonych wykonawców. To samo dotyczy wysokociśnieniowych kotłów energetycznych. Minęły już więc czasy, gdy nasi przedsiębiorcy budowali za granicą wiadukty i autostrady. Dzisiaj naszą specjalizacją staje się eksport usług budowlanych związanych z energetyką.
– Jeden z największych projektów, jakie realizujemy, to budowa kotła do spalania gazu na Węgrzech. Wartość kontraktu to 5,5 mln euro. Już ok. 30 proc. naszych przychodów pochodzi z kontaktów zagranicznych – mówi Mirosław Białogłowski, członek zarządu Energomontażu Północ.
– W Niemczech montujemy wysokociśnieniowe elementy czterech kotłów energetycznych o mocy ponad 500 MW każdy. Wartość prac przy każdym kotle to 20–30 mln euro, więc w sumie da nam to ok. 100 mln euro – mówi Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal.
Niestety, polskie firmy są najczęściej podwykonawcami. Z tego powodu, a także z powodu większej liczby zleceń w Polsce, niektóre przedsiębiorstwa ograniczyły eksportu usług budowlanych i skoncentrowały się na rynku krajowym.
– Na niemiecki rynek budowlany polska firma nie może wejść jako generalny wykonawca. Datego ograniczamy tam działalność – przyznaje Krzysztof Kozioł z Budimeksu.
Niektórzy znaleźli na to sposób.
– Na rynku niemieckim działamy za pośrednictwem firmy, która jest tam zarejestrowana. Dlatego jesteśmy postrzegani jako niemiecka spółka. Dla nas, jako głównego wykonawcy, pracują firmy z Polski, Turcji, Niemiec – mówi Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu.
Niemiecka spółka-córka jest np. w konsorcjum, które buduje największy biurowiec w Düsseldorfie. W tym roku przychody Erbudu na rynku niemieckim mają wzrosnąć dwukrotnie, ze 100 do 200 mln zł.
– Wygląda to dziwnie, bo w Niemczech jest spadek produkcji budowlano-montażowej o ok. 10 proc., a nam w czasie tego kryzysu udaje się podwoić przychody – dodaje Dariusz Grzeszczak.
Już bez pośrednictwa spółki zarejestrowanej w Niemczech Erbud uczestniczy w budowie elektrowni w Wilhelmshafen. Wartość kontraktu to 12 mln zł. Węgiel ma być dowożony statkami z Australii.
O sukcesie może też mówić Polbau.
– Poza granicami Polski zrealizowaliśmy do tej pory 700 inwestycji budowlanych. Największa to realizowana w tej chwili elektrownia atomowa w Finlandii. Wartość całego przedsięwzięcia to 6 mld euro, a nasz kontrakt opiewa na 50 mln euro – chwali się Andrzej Duda, prezes i właściciel opolskiej spółki.
Jego firma uczestniczyła w budowie siedziby Deutsche Bank we Frankfurcie nad Menem, 150-metrowego biurowca w Kolonii, metra w Offenbach.
Zdaniem ekspertów polskie firmy nie wykorzystują w pełni zagranicznej szansy. Aby to się udało, trzeba kupić miejscową firmę budowlaną. Tylko taka ma szanse wygrać przetarg na dużą inwestycję. Stawka jest wysoka, bo np. niemiecki rynek budowlany, mimo kryzysu, ma wartość 50 mld euro, czyli ponad 200 miliardów złotych.