Handlu równoległego leków nie można zakazać, bo oznaczałoby to złamanie unijnej zasady swobodnego przepływu towarów i usług. Negatywnym jego skutkiem jest jednak wykupywanie leków przeznaczonych dla polskich pacjentów.
Sposobem na obniżenie cen leków miał być handel równoległy lekami. Można jednak zadać pytanie, czy rzeczywiście nim jest i czy koszty tego handlu nie przewyższają osiąganych korzyści?
Handel równoległy lekami pojawił się w Polsce wraz z przystąpieniem do Unii Europejskiej. Jego istotę stanowi wykorzystanie różnic w cenie leków sprzedawanych w poszczególnych państwach Unii. Dystrybutorzy równolegli nabywają leki tam, gdzie są one najtańsze (w Grecji czy od niedawna w Polsce) i sprzedają je tam, gdzie są najdroższe (w Niemczech czy w krajach skandynawskich), z pominięciem oficjalnych sieci dystrybucji tworzonych przez koncerny farmaceutyczne i ich autoryzowanych przedstawicieli. W efekcie mogą oferować leki po cenach niższych niż ustalane w poszczególnych krajach przez koncerny farmaceutyczne. Stanowi to interesującą ofertę zarówno dla NFZ, jak i dla pacjentów, którzy szczególnie w przypadku leków nierefundowanych mogą wiele zaoszczędzić.

Wady i zalety

Wydaje się, że w dotychczasowej debacie, jaka toczyła się w Polsce na temat handlu równoległego, możliwość tańszego nabycia niektórych leków pochodzących z tego źródła przesłoniła istotne negatywne cechy tego zjawiska. Przede wszystkim nie dostrzega się, że handel równoległy działa w dwie strony. Na przykład, nie tylko Polacy mogą kupować tańszą aspirynę pochodzącą z Grecji, ale również Niemcy czy Duńczycy mają możliwość zaopatrywać się w leki na polskim rynku. W porównaniu do cen obowiązujących w innych państwach UE leki w Polsce są bowiem tanie. Powszechne przekonanie o panującej w aptekach drożyźnie jest nieuzasadnione. Wynika ono z bardzo wysokiego współczynnika współpłacenia za leki przez pacjentów. Z badania cen leków przeprowadzonego przez Eurostat wynika jednak, że średnia ich cena w Polsce wynosi jedynie 68 proc. średniej ceny dla 25 krajów UE i jest niższa od średniej ceny w Rumunii (70 proc. średniej unijnej) czy Bułgarii (72 proc. średniej), nie wspominając o Holandii (109 proc. średniej), Danii (121 proc. średniej) czy Niemczech (128 proc. średniej). Realne korzyści z handlu równoległego mają więc pacjenci w krajach o wysokim poziomie cen.
Natomiast pacjenci w krajach takich jak Polska muszą się liczyć ze zjawiskiem wykupywania leków przeznaczonych dla nich przez dystrybutorów równoległych. Efektem jest brak preparatów w aptekach czy w szpitalach. W Polsce zdarza się to niestety coraz częściej. Przykładem może być niedawny problem z dostępnością leku clexane. Jego producent wykrył, że 1/3 z ogólnej liczby opakowań skierowanych na polski rynek w ogóle nie trafiła do aptek. Zostały najprawdopodobniej wyeksportowane do Niemiec, gdzie cena clexane jest średnio trzy razy wyższa niż w Polsce.
Inną konsekwencją rozwoju handlu równoległego może być w dłuższej perspektywie wzrost średnich cen leków. Koncerny farmaceutyczne bronią się bowiem przed tym zjawiskiem, które przynosi im duże straty i stopniowo wyrównują ceny leków w poszczególnych krajach UE.



Konieczne zmiany

Handlu równoległego leków nie można zakazać, bo byłoby to złamanie zasady swobodnego przepływu towarów i usług, jednej z fundamentalnych reguł obowiązujących w UE. Czy istnieje więc sposób, by zaradzić negatywnym jego skutkom dla polskiego społeczeństwa?
Przy okazji nowelizacji ustawy – Prawo farmaceutyczne rozważyć należałoby wprowadzenie wobec hurtowników leków tzw. zobowiązania z tytułu świadczenia usług publicznych. Jest to rozwiązanie stosowane w innych państwach UE. Polega na zobowiązaniu hurtowników do stałego utrzymywania określonego zapasu leków, pozwalającego na zapewnienie dostaw leków do aptek na określonym obszarze geograficznym w odpowiednio krótkim czasie. Mogliby oni eksportować tylko nadwyżkę ponad obowiązkowy zapas leków, konieczny do zapewnienia ciągłości dostaw. Rozwiązanie takie, w pełni zgodne z prawem europejskim, mogłoby spowodować, że przypadki braku leków spowodowane handlem równoległym zostaną w przyszłości ograniczone.

Niezbędne ograniczenia

Na terenie UE trudno będzie zapobiec stopniowemu wyrównywaniu cen. Natomiast rząd polski powinien zmienić dotychczasową politykę popierania dystrybutorów równoległych w ich sporach z koncernami farmaceutycznymi dotyczących prób ograniczania handlu równoległego. Jeśli pozwoli się producentom leków w określonych przypadkach na wprowadzenie pewnych ograniczeń w handlu równoległym, ceny chronionych patentami najdroższych leków mogą się zmniejszyć. Im bowiem leki te są tańsze, tym więcej można ich sprzedać w krajach mniej zamożnych, takich jak np. Polska.
Zjawisko handlu równoległego lekami ma zarówno dobre, jak i złe strony. W dotychczasowej debacie na ten temat zwracano uwagę na korzyści. Pora więc zauważyć również wady tego zjawiska i rozważyć, czy bilans strat i zysków jest dodatni. Czy korzyści z importu równoległego rzeczywiście rekompensują poniesione koszty i jak można zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami dla społeczeństwa.
POSTULUJEMY
Przy okazji nowelizacji ustawy – Prawo farmaceutyczne należałoby rozważyć wprowadzenie wobec hurtowników leków tzw. zobowiązania z tytułu świadczenia usług publicznych. Polega ono na zobowiązaniu ich do stałego utrzymywania określonego zapasu leków, pozwalającego na zapewnienie dostaw leków do aptek na określonym obszarze geograficznym w odpowiednio krótkim czasie.
445 leków z importu równoległego jest dopuszczonych do obrotu w Polsce