Tworzony przez GPW nowy rynek obligacji już na początku działalności może liczyć na pierwszych emitentów, ale jego największym problemem będzie płynność.
Niemal 42 mld zł wyniosła na koniec II kwartału wartość papierów dłużnych wyemitowanych przez banki, przedsiębiorstwa i samorządy. Na przejęcie obrotu przynajmniej częścią tych papierów liczy GPW, która do końca września uruchomi nowy rynek handlu obligacjami korporacyjnymi i samorządowymi. Obecnie to domena banków, które organizują emisje i późniejszy obrót papierami. W przypadku emisji obligacji komunalnych są też największymi inwestorami.
– Obligacje komunalne o wartości do 100 mln zł zwykle obejmuje bank organizujący emisję. Tego typu emisje są de facto quasi-kredytami. Z reguły dopiero przy emisjach powyżej 100 mln zł papiery są kierowane do wybranej grupy inwestorów – mówi Hubert Chrząstowski, główny specjalista ds. emisji obligacji w BOŚ.
BOŚ, obok PKO BP, jest jednym z największych organizatorów emisji komunalnych. PKO BP jest też aktywny na rynku obligacji przedsiębiorstw, gdzie liderami są Bank Handlowy, Pekao i Raiffeisen Bank. Do każdego z nich GPW zwróciła się o współpracę i opinie przy tworzeniu nowego rynku.
– Obserwujemy, że inwestorzy instytucjonalni, a co za tym idzie banki przygotowujące emisje papierów komercyjnych, są najbardziej zainteresowani stworzeniem takiej platformy, możliwością rejestrowania papierów w KDPW i ułatwieniem obrotu nimi. W ślad za tym zainteresowaniem i wymogami stawianymi przez inwestorów pójdą również emitenci, którzy będą poszukiwać finansowania dłużnego – mówi Maciej Tarnawski, dyrektor biura rynków kapitałowych w Pekao.
Z rozmów banku z klientami wynika, że obecnie jest kilku emitentów, których papiery powinny pojawić się na tym rynku niezwłocznie po jego stworzeniu.
Przedstawiciele banków dodają, że nowa platforma obrotu będzie miała szansę powodzenia, jeśli zaoferuje m.in. niskie koszty wprowadzania papierów na rynek i obrotu nimi.
Wyzwaniem dla nowego rynku będzie płynność, czyli możliwość szybkiego wejścia i wyjścia z inwestycji. Takie obligacje z reguły trafiają do niewielkiej liczby inwestorów, z których większość, m.in. fundusze inwestycyjne i OFE, trzyma je aż do wykupu. Na polskim rynku nie ma też np. funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w dłużnych papierach komercyjnych, m.in. o podwyższonym ryzyku. To ogranicza krąg potencjalnych inwestorów.
– Emisje mniejsze, zwłaszcza nieposiadające ratingu, mogą jeszcze przez długi czas mieć płynność bardzo ograniczoną – mówi Monika Napieralska, dyrektor Departamentu Rynków Finansowych w Banku Handlowym.