Wzrost PKB w II kwartale wyniósł około 0 proc. – twierdzą ankietowani przez GP eksperci. Brak ujemnej dynamiki to przede wszystkim zasługa tzw. dodatniej kontrybucji eksportu netto. Według ekonomistów w całym 2009 roku PKB wzrośnie o 0,2 proc.
Nie mieliśmy wzrostu gospodarczego w II kwartale – tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez GP wśród ekonomistów dużych banków. Fakt, że PKB nie spadł, to głównie zasługa dużego wkładu eksportu netto. Bo inne składowe wzrostu PKB raczej mu się nie przysłużyły.

Eksport ratuje wzrost

Dodatni wkład eksportu to częściowo efekt rachunkowy. Wartość sprzedaży polskich towarów za granicę spadała w II kwartale i to dość dynamicznie. Dużo szybciej jednak malała wartość importu.
– W efekcie wkład tzw. eksportu netto do PKB mógł być nawet wyższy, niż w I kwartale, kiedy to wyniósł 1,9 proc. W II mogło to być nawet 3,6 proc. – ocenia Rafał Benecki, ekonomista ING BSK.
Według Marcina Mazurka z BRE Banku to właśnie eksport netto zawyży wynik PKB.
– Bo II kwartał charakteryzował się przede wszystkim niższą konsumpcją. Jednak efekt eksportu netto się nasilił w porównaniu z I kwartałem. I on będzie się nasilał w kolejnych kwartałach, ta kontrybucja będzie się zawierać w przedziale 2–3 proc. – mówi ekonomista.
Jednak zdaniem Tomasza Kaczora z BGK ten trend może się odwrócić już w IV kwartale.
– Nie będzie już tak korzystnej sytuacji kursowej. Złoty zaczął już się umacniać. Poza tym już IV kwartał ubiegłego roku to był okres słabszego złotego. Efekt pozytywnego wkładu eksportu netto zniknie – ocenia Tomasz Kaczor.
Według ekonomistów, z którymi rozmawialiśmy, gdyby nie eksport netto, to niewykluczone, że w II kwartale mielibyśmy spadek PKB. Bo główny motor, który napędza jego wzrost – konsumpcja prywatna – zaczął się dławić. Niektórzy ekonomiści oceniają, że jej dynamika spadła do około 2,5 proc. wobec 3,3 proc. w I kwartale.
– Zmiany na rynku pracy i dostosowanie wydatków konsumpcyjnych przebiega z pewnym opóźnieniem. Zapewne jesteśmy na samym początku tego procesu. Tempo spadku zatrudnienia nie będzie się zmniejszać. Nominalne i realne tempo wzrostu wynagrodzeń raczej będzie spadać. I niewykluczone, że w II połowie roku zobaczymy nominalny spadek płac w sektorze przedsiębiorstw – mówi Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
Jego zdaniem napięcia na rynku pracy to główna przyczyna ograniczania wydatków konsumpcyjnych.
– Perspektywy dla kredytu konsumpcyjnego też nie są najlepsze. I biorąc pod uwagę taką kompozycję rachunków narodowych, gdzie konsumpcja jest jednym z głównych elementów, wszystko, co źle wróży konsumpcji, źle wróży PKB – dodaje Michał Dybuła.
Według Marcina Mazurka z BRE Banku dynamika konsumpcji będzie się systematycznie obniżać. Pod koniec roku może wynosić już około 1,5 proc. Tomasz Kaczor z BGK dodaje, że to może zaważyć na wyniku całego roku.
– I nawet impuls fiskalny w postaci obniżonych podatków dochodowych może nie zadziałać. Co prawda około 8 mld zł zostanie w kieszeniach podatników, ale z drugiej strony można założyć, że rząd nie wyda takiej kwoty. Więc w skali całego spożycia efekt netto będzie niewielki – mówi ekonomista.



Produkcja się poprawiła

Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, mówią, że wsparciem dla dynamiki PKB w II kwartale mogło być stopniowe odbudowywanie zapasów przez przedsiębiorstwa. Widać to po wynikach produkcji w ostatnich trzech miesiącach.
– W I kwartale spadła ona o średnio 10,6 proc. W II już tylko o 7,3 proc. Prawdopodobnie ten najgłębszy dołek mamy już za sobą. To jest efekt zapasów. Gdy uderzył w nas kryzys, to dostosowanie nastąpiło bardzo szybko: zapasy skurczyły się bardzo szybko, co było widoczne w I kwartale. Obecnie są one stopniowo odtwarzane – mówi Rafał Benecki.

W całym roku będzie poprawa

Większość naszych rozmówców uważa, że II i III kwartał to najtrudniejszy czas dla polskiej gospodarki w tym roku.
– Najgorszy był chyba II kwartał. Już w III powinniśmy mieć nieco lepsze dane. A w IV powinno nastąpić wyraźne odbicie, m.in. ze względu na przyspieszenie w gospodarce światowej – mówi Marcin Mrowiec, analityk Pekao.
Dodaje, że to powinno mieć wpływ na wyniki polskiego eksportu. I nawet umacniający się złoty nie powinien zbytnio w tym przeszkodzić.
Zdaniem Marcina Mazurka najgorsze pod względem dynamiki PKB już minęło.
– Pod koniec roku gospodarka przyspieszy, choćby ze względu na efekt bazy – mówi ekonomista.
Średnia z przewidywań naszych rozmówców to około 0,2 proc. wzrostu PKB w całym roku. To zbieżne z prognozami Ministerstwa Finansów, które właśnie takie szacunki przyjęło przy tworzeniu nowelizacji ustawy budżetowej.
Michał Dybuła dodaje, że ważna dla perspektyw wzrostu gospodarczego będzie sytuacja w sektorze finansowym. Jego zdaniem może on nas jeszcze negatywnie zaskoczyć.
– To, co czeka nas w III kwartale, zależy od informacji o sytuacji banków w głównych gospodarkach świata. Obawiam się, że jeszcze nie wszystkie trupy powypadały z tej szafy. To jest obecnie główny czynnik ryzyka – mówi.
Ekonomista BNP Paribas jako negatywny czynnik wymienia jeszcze dynamikę inwestycji. Już w II kwartale prawdopodobnie była ona ujemna. I nie ma na razie powodów, by sądzić, że ten trend się odwróci. Nie będzie temu sprzyjać sytuacja w finansach publicznych, która zablokuje potencjalny impuls fiskalny do gospodarki.
– Już w II kwartale uwidoczniła się skala zapaści we wpływach podatkowych do budżetu. To pośrednio współgra z dramatycznym tempem spadku popytu krajowego. To wzmocniło nerwowe debaty o budżecie. I kwestią czasu jest przeniesienie tych debat na cały system finansów publicznych. Nie ma co liczyć na impuls fiskalny, skoro niedobór w finansach może sięgnąć 6 proc. PKB – mówi Michał Dybuła.



OPINIE
MARCIN PIĄTKOWSKI
Akademia Leona Koźmińskiego
II kwartał najprawdopodobniej był gorszy od pierwszego. Cały czas gospodarka spowalniała, choć pewnie nie tak szybko, jak niektórzy się wcześniej obawiali. Pomagał nam słaby złoty, wydatki publiczne za granicą i wydatki publiczne w Polsce. To osłabienie wzrostu jest o wiele mniejsze, niż można się było spodziewać. Co do reszty roku to trudno w tej chwili prognozować, bo sytuacja jest bardzo zmienna. Na razie można się spodziewać, że dynamika PKB będzie w granicach 0. Jesteśmy bliscy dna. Pytanie, co się stanie, gdy już to dno osiągniemy: czy nastąpi odbicie, czy raczej czeka nas stagnacja. Niestety dziś jest większe ryzyko stagnacji niż ożywienia. Nie za bardzo wiadomo, co miałoby przyczynić do większej dynamiki wzrostu gospodarczego. Z jednej strony trudno oczekiwać szybkiego wzrostu eksportu, m.in. dlatego że złoty zaczął się umacniać. Z drugiej – konsumpcja w Polsce też szybko nie wzrośnie, bo bezrobocie będzie coraz większe. Na dodatek sytuacja na rynku kredytowym się nie poprawia. A perspektywa cięć budżetowych w przyszłym roku oznacza, że trudno będzie oczekiwać impulsu fiskalnego do gospodarki.
MACIEJ RELUGA
główny ekonomista BZ WBK
II kwartał charakteryzował się m.in. pozytywnym wkładem eksportu netto do PKB, choć trudno powiedzieć, czy był on tak duży jak w I kwartale. Charakterystyczne dla II kwartału było duże dostosowanie w konsumpcji i inwestycjach. Dynamika konsumpcji prywatnej prawdopodobnie zwolniła do około 2 proc. To wynika z kontynuowania negatywnych tendencji na rynku pracy. Dynamika inwestycji była zapewne ujemna. Skoro tak, to wynik popytu krajowego powinien być gorszy niż w I kwartale. Wtedy sam wkład eksportu netto mógłby nam nie pomóc. Jednak nieco lepiej wyglądała sprawa zapasów. W II kwartale ich wkład do PKB pewnie nadal był ujemny, ale nie aż tak bardzo jak w pierwszym. Wtedy firmy szybko dostosowywały się do szoku, jakim było uderzenie kryzysu z zewnątrz. Teraz stopniowo odbudowywały zapasy, choć nie był to dynamiczny proces. Spodziewam się, że III kwartał będzie podobny do drugiego. W czwartym powoli będziemy wychodzić z dołka.
JAKUB BOROWSKI
główny ekonomista Invest Bank
II kwartał w gospodarce był znacznie gorszy niż pierwszy. Wyraźnie obniżyła się dynamika konsumpcji. Powinniśmy też zobaczyć w danych GUS spadek inwestycji, co wynika m. in. z danych o akcji kredytowej. Pozytywnie zaskoczyło nas np. budownictwo: wartość dodana jest dodatnia, a spodziewaliśmy się jej na minusie. Produkcja przemysłowa wypadła zgodnie z oczekiwaniami. Zaś wartość dodana w usługach rośnie znacznie wolniej, co jest odbiciem sytuacji w konsumpcji. Jednak usługi będą jednym z czynników, dzięki którym PKB w II kwartale wzrosło. Inny czynnik to dodatni wkład eksportu netto. Gospodarka wyraźnie jednak hamuje i będzie hamować jeszcze w III kwartale. Spodziewamy się, że w ujęciu rocznym dynamika PKB wyniesie w III kwartale minus 0,2 proc. W całym roku spodziewamy się dodatniej dynamiki na poziomie 0,2 proc.
Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK / DGP
Marcin Piątkowski, Akademia Leona Koźmińskiego / DGP
Drugi kwartał w gospodarce / DGP