Sześć placów do gry to na razie efekt rządowego programu budowy boisk. Ministerstwo zapowiada jednak skuteczny finisz - do końca roku ma ich być 600.
Rozstrzygnięto już ponad 400 przetargów i podpisano ponad 300 umów z wybranymi wykonawcami, którzy będą realizować inwestycję - mówi Małgorzata Pełechaty, rzecznik Ministerstwa Sportu, które koordynuje program Moje Boisko - Orlik 2012.
Na razie dzieci biegają po zaledwie sześciu boiskach, które dotąd udało się wybudować (pierwsze jeszcze przed wakacjami otworzono w Izdebkach w województwie podkarpackim, Konstantynowie Łódzkim i Człuchowie w województwie pomorskim, gdzie funkcjonują już dwa kompleksy z czterech zaplanowanych). 1 września uroczyście oddano do użytku trzy kolejne place do gry: w Przodkowie, Kościerzynie i Człuchowie.
Do połowy września otwartych zostanie kolejnych kilkadziesiąt kompleksów Orlika, a w październiku i listopadzie - ponad 300. Małgorzata Pełechaty uważa, że do końca roku może udać się zakończyć w sumie nawet 604 obiektów - tyle ministerstwo zaplanowało na ten rok.
Najwięcej Orlików powstaje w województwie pomorskim - 72, dolnośląskim - 57, Zachodniopomorskim - 56. Najmniej w opolskim - 10, świętokrzyskim - 14 i podlaskim - 20.
Akces do przyszłorocznej edycji programu zgłosiło już ponad 1000 gmin w całej Polsce. Samorządy, które wejdą do programu, mogą liczyć na ok. 330 tys. zł dofinansowania z budżetu państwa i taką samą kwotę ze środków wojewódzkich. Same dokładają trzecią część.
Pieniądze, które w tym roku na budowę przekazuje Ministerstwo Sportu, pochodzą z rezerwy budżetowej. Ministerstwo wystąpiło z wnioskiem, by w budżecie na przyszły rok zapisać na ten cel 250 milionów złotych. Jeśli jednak w 2009 roku ma powstać aż 1 tys. kolejnych Orlików, pieniędzy nie wystarczy. Resort szacuje, że rząd będzie musiał przeznaczyć na ten cel aż o 150 mln zł więcej.
Minister sportu Mirosław Drzewiecki zapewnia, że pieniędzy nie zabraknie.
- Orlik jest naszym oczkiem w głowie i musi być sukcesem - podkreśla.
- Początki były trudne, ale teraz program nabrał rozpędu - wtóruje mu Małgorzata Pełechaty.
Te trudności, o których wspomina, to m.in. niedopracowany projekt sportowego kompleksu. Architekt, który bierze udział w realizacji inwestycji w jednej z mazowieckich gmin przyznaje, że dokumentacja zawiera błędy.
- Musieliśmy zmieniać projekt pod względem potrzeb osób niepełnosprawnych - mówi GP. Inna wada, która wskazują nasi rozmówcy, to zbyt sztywne zasady budowy boisk narzucone przez resort.
- Chciałem mieć większe boisko, ale w ministerstwie nie pozwolili. Szlaban dostałem też na bieżnię lekkoatletyczną - mówi Wacław Olszewski, burmistrz Olecka w warmińsko-mazurskim, gdzie właśnie rusza budowa kompleksu.
Burmistrz chciał też zrezygnować z zaplecza socjalnego na rzecz szatni w szkole, przy której powstaje boisko, i zaoszczędzić 200 tys. zł. Także nie dostał na to zgody.
1,2 mld zł potrzeba na wybudowanie ponad 1 tys. boisk w 2009 roku