Nord Stream, przyszły operator Gazociągu Północnego, który przez Morze Bałtyckie ma bezpośrednio połączyć Rosję z Niemcami, znów skorygował trasę tej magistrali w rejonie wyspy Bornholm.

Ta kontrolowana przez Gazprom spółka poinformowała dziś, że bałtycka rura jednak będzie przebiegała na południe od duńskiej wyspy.

Według Nord Stream, ominie wszelako akweny, o które od ponad 30 lat spierają się Polska i Dania, uważając je za swoje wyłączne strefy ekonomiczne.

W sierpniu 2007 roku spółka przesunęła trasę gazociągu na północ od Bornholmu. Argumentowała wówczas, że nowa trasa jest bardziej oddalona od broni chemicznej zatopionej w Bałtyku po II wojnie światowej.

Nieoficjalnie wiadomo, że prawdziwym powodem tej decyzji było stanowisko Polski

Nieoficjalnie wiadomo, że prawdziwym powodem tej decyzji było stanowisko Polski, która w procedurze wydawania zezwoleń na inwestycję zażądała takich samych praw jak Dania.

Polska - podobnie jak większość państw regionu Morza Bałtyckiego - sprzeciwia się temu przedsięwzięciu z powodów ekologicznych, ekonomicznych i politycznych.

Nord Stream: nowa trasa jest bezpieczna z ekologicznego punktu widzenia

Nord Stream utrzymuje, że nowa trasa jest bezpieczna z ekologicznego punktu widzenia - omija miejsca zatopienia amunicji i rezerwaty przyrody, przebiega także poza szlakami żeglugowymi i strefami rybołówstwa.

Spółka planuje, że pierwsza nitka magistrali zostanie oddana do użytku w 2010 roku.