Banki tak windują prowizje, że kredyty w programie Rodzina na Swoim mogą być droższe od walutowych, a nawet złotowych. Najdroższe kredyty dofinansowywane z budżetu państwa oferuje DomBank. Najtaniej jest w bankach spółdzielczych – miesięczna rata kredytu jest tam najniższa.
Uzyskanie kredytu hipotecznego z dopłatą z budżetu nie gwarantuje, że kredyt ten będzie tani. Państwo przez osiem lat zobowiązuje się spłacać połowę należnych odsetek, ale tę oszczędność w niektórych bankach pożerają wyższe marże i prowizje. Wszystko zależy od polityki banku.
Najtańsze są kredyty z dopłatą udzielane przez banki spółdzielcze – wynika z zestawienia przygotowanego dla GP przez serwis Comperia.pl.
– Bank spółdzielczy zna swoich klientów, przez co zmniejsza się nasze ryzyko kredytowe. Nie brakuje nam też pieniędzy na akcję kredytową. Kiedy startowaliśmy do programu, oferowaliśmy dokładnie takie same parametry kredytowe, jakie obowiązują u nas obecnie – mówi Piotr Matwiej z banku BPS.
Przy kredycie w wysokości 300 tys. zł, udzielonym na 30 lat, miesięczna rata w banku spółdzielczym może wynosić ok. 950 złotych. W większości banków komercyjnych kwota miesięcznej raty jest o 250–300 złotych wyższa. Rekordzistą jest DomBank, w którym osoba, która wzięła kredyt z dopłatą tej samej wysokości, zapłaci prawie dwa razy więcej niż w banku spółdzielczym (1865 zł). W efekcie na rynku można znaleźć nie tylko oferty kredytów walutowych, które są tańsze od najdroższego kredytu złotowego z rządową dopłatą (o 350-400 złotych miesięcznie), ale nawet kredytów złotowych bez jakiejkolwiek dopłaty (tańsze o 135 zł miesięcznie).
– Kredyt hipoteczny będzie wpływał na nasze finanse przez kilkadziesiąt lat, wiec warto porównać oferty różnych banków. Różnice w oprocentowaniu i kosztach kredytu z dopłatą sięgają nawet 50 proc. – mówi Bartłomiej Samsonowicz z Comperii.
O ile niektóre banki zadowalają się marżą w wysokości ok. 1,5 proc. (Gospodarczy Bank Wielkopolski i BPS), to Dom Bank, przy tych samych parametrach kredytu, pobiera prawie 4 razy większą marżę – 5,88 proc.



– Prawie 6-proc. marża to poziom zaporowy, choć z drugiej strony DomBank jest często ostatnią deską ratunku dla klientów, którym w innych bankach odmówiono kredytów z dopłatą – twierdzi Bartłomiej Samsonowicz.
– Mamy klientów, którzy kupują u nas kredyty z dopłatą, choć na pewno nie mamy ich tylu, co konkurencja. Oprocentowanie i marże przy tych kredytach są takie same jak przy wszystkich naszych kredytach hipotecznych. Nie zanosi się na to, ale jeśli zarząd obniży oprocentowanie wszystkich kredytów, to stanieją też kredyty z dopłatą – mówi Paweł Olewiński z DomBanku.
Jeszcze większe różnice dotyczą wysokości prowizji. W Banku BPH wynosi ona 0,5 proc. a w Banku Pocztowym i Alior Banku jest 6 razy wyższa – 3 proc.
Bank Gospodarstwa Krajowego, na którym spoczywa obowiązek spłaty za kredytobiorców połowy należnych odsetek, nie ma możliwości wpływania na banki, by zmusić je do obniżenia oprocentowania.
– Nie mamy wpływu na wysokość marż i prowizji pobieranych przez banki. Jednak pozyskując kolejne banki do programu, zmuszamy je do konkurencji. W tym miesiącu jeszcze jeden bank wejdzie do programu, a na przełomie sierpnia i września kolejne dwa, trzy – twierdzi Bogdan Zdunek z BGK.
BGK prowadzi rozmowy z ośmioma instytucjami finansowymi, więc niewykluczone, że do końca roku liczba udzielających kredyty z dopłatą wzrośnie do 20.
Od początku roku banki udzieliły już prawie 12,5 tys. kredytów z dopłatami na łączną sumę 2,12 mld zł.
– Ponad 95 proc. wszystkich kredytów z dopłatami udzielają: PKO BP, Pekao i Bank Pocztowy – twierdzi Bogdan Zdunek.
Także deweloperzy zaczęli dostosowywać swoją ofertę do wymagań programu Rodzina na Swoim.
– Firmy deweloperskie coraz częściej oferują mieszkania, których cena pozwala na sfinansowanie ich zakupu preferencyjnym kredytem z dopłatami – przyznaje Maciej Kazimierski z PKO BP.