Więksi restauratorzy odczuli w kryzysie spadek obrotów o 20 proc. Ich klienci odeszli do tańszych barów sałatkowych oraz fast foodów.
Sztandarowym przykładem sukcesu w biznesie fast foodów jest amerykańska sieć McDonald’s Polska, dla której rok 2008 był rekordowy pod względem obrotów. Sieć planuje radykalnie zwiększyć tempo ekspansji – mówi Tomasz Starzyk, ekspert Wywiadowni Gospodarczej Dun & Bradstreet Poland.

Liderzy branży

Stagnacji nie widać również w sieci AmRest skupiającej takie marki, jak KFC, Pizza Hut, Fresh Point czy też StarBucks Coffee.
– W naszych restauracjach nie zauważamy spadku sprzedaży. Nastąpił wzrost zarówno w tzw. QSR (Quick Service Restaurants), jak i w casual dining, który jest trudniejszym segmentem w kryzysie – mówi Wojciech Mroczyński, dyrektor operacyjny AmRest.
Według ogłoszonego ostatnio przez firmę raportu przychody ze sprzedaży Grupy AmRest osiągnięte w II kwartale 2009 r. wynoszą 520,5 mln zł i wzrosły o 96,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w roku 2008. Wyniki te dotyczą łącznej sprzedaży w Europie i USA.
Również nasze rodzime sieci oferujące szybką przekąskę są w doskonałej kondycji finansowej.
– Grupa Kościuszko Polskie Jadło SA w sprawozdaniu handlowym za rok 2008 wykazała sprzedaż na poziomie prawie 32 mln zł. Przełożyło się to na zysk w kwocie ponad 12 mln zł netto – mówi Tomasz Starzyk.
Także działające od ośmiu lat Towarzystwo Przyjaciół Polskiej Kuchni, znane jako Leśne Runo, oferujące tradycyjne dania polskiej kuchni może pochwalić się zyskiem i w planach ma otwarcie kolejnych punktów gastronomicznych.

Polskie sieci

– Z roku na rok odczuwamy większe zainteresowanie naszymi restauracjami – mówi Tomasz Sztylko z restauracji Leśne Runo.
Sieć zawdzięcza swój sukces lokalizacji. Wszystkie punkty gastronomiczne są usytuowane przy ruchliwych trasach, a ludzie nie przestają podróżować nawet w czasie kryzysu.
– Naszymi klientami są przedstawiciele handlowi czy kierowcy ciężarówek. Wiemy, przy których odcinkach dróg jest szansa na duży obrót – mówi Tomasz Sztylko.

Poszukiwani franczyzobiorcy

Kryzys ominął także pizzerie Da Grasso. Do końca 2009 roku sieć ma uruchomić 20 kolejnych lokali. Aby zostać ich franczyzobiorcą, wystarczy dysponować lokalem o powierzchni 130 mkw. i kwotą około 200 tys. zł. Środki te przeznaczane są na przystosowanie lokalu. Zwrot zainwestowanego kapitału następuje średnio w okresie 6–12 miesięcy od uruchomienia pizzerii.
W sieci Dominium przy otwarciu restauracji należy się liczyć z jednorazową opłatą licencyją 20 tys. zł w zamian za prawo do używania znaku firmowego, szkolenia managera i pracowników, wsparcie przed i po otwarciu. Istotny koszt stanowią także opłaty miesięczne: 4 tys. zł netto stałej opłaty, 1 proc. od obrotu opłaty sieciowej i 3 proc. na wspólny fundusz marketingowy sieci.