Deszczowe i burzowe lato daje się we znaki operatorom telekomunikacyjnym i ich klientom. Przerwy w świadczeniu usług trwają od kilku minut do nawet kilku dni, gdy awaria jest rozległa i poważna.
Uszkodzenia sieci radiowych przez burze czy zalane wodą instalacje od kilku tygodni są codziennością wielu operatorów telekomunikacyjnych. Najwięcej awarii odnotowano w ostatnich dniach czerwca i na samym początku lipca, gdy ulewy i burze były najbardziej gwałtowne. Ale i ostatni tydzień przyniósł kłopoty.
– Częste wyładowania atmosferyczne doprowadzają do uszkodzeń elementów radiowych i to pomimo ich wielostopniowych zabezpieczeń. Skutki takich zjawisk to nie tylko uszkodzenia w trakcie ich trwania, lecz także wielogodzinne wymiany po zakończeniu anomalii pogodowych – mówi GP Krzysztof Majcherski, kierownik działu zarządzania jakością usług i sieci Netii.
Dla klientów sieci radiowych problemem jest też deszcz. Powoduje pogorszenie jakości, a w czasie intensywnych ulew może dojść nawet do zerwania łączności. Burze mają też wpływ na radiową sieć szkieletową. Z tego powodu w końcu czerwca przez kilka godzin nie działało m.in. kilka stacji bazowych sieci Play, której operatorem jest P4 w rejonie Oleśnicy, a w lipcu stacje bazowe tego operatora w rejonie Wrocławia.
– Nie odnotowaliśmy większych zakłóceń pracy sieci spowodowanych aurą. W czasie ulewnych deszczy może dojść do chwilowych przerw w pracy stacji bazowych. Nie odnotowaliśmy też przerw spowodowanych awariami sieci elektrycznej – mówi GP Andrzej Pomarański z biura prasowego Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora sieci komórkowej Era.
Netia odnotowała spowodowane burzami przerwy działania swej sieci, m.in. w Mazowieckiem i Łódzkiem, a także w Warszawie, Białymstoku i Poznaniu. Lipcowa burza i ulewa była przyczyną awarii, która dotknęła 1265 klientów Neostrady tp na warszawskim Grochowie. Woda zalała łącza teletransmisyjne.
– W wyniku wyładowań atmosferycznych i intensywnych opadów między 21 czerwca a 3 lipca odnotowaliśmy 290 przypadków awarii (unieruchomienia systemów i urządzeń oraz linii światłowodowych). Najwięcej w województwach: lubelskim, podkarpackim i małopolskim – mówi GP Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy Telekomunikacja Polska.
W ciągu owych 13 dni unieruchomione zostały całkowicie lub częściowo 502 węzły świadczące usługi dla ok. 200 tys. klientów (w tym 79,5 tys. klientów Neostrady). 446 węzłów unieruchomionych zostało w wyniku wyładowań atmosferycznych, kolejnych 56 przez zalania i podtopienia.
– Średni czas przerwy w świadczeniu usług dla jednego węzła wyniósł ok. 6,5 godz. Usunięcie awarii wymagało w każdym przypadku skierowania do miejsca awarii pracowników tzw. grup technicznych. W sumie w usuwaniu awarii brało udział – w zależności od natężenia zdarzeń – od 20 do 30 grup – mówi rzecznik TP.
Także Netia odnotowała spowodowane aurą uszkodzenia sieci stacjonarnej, w tym łączy internetowych.
Usuwanie awarii to dla operatorów dodatkowe koszty. Trzeba wymienić uszkodzony sprzęt. TP szacuje, że na usunięcie awarii powstałych między 21 czerwca a 3 lipca wydała około 550 tys. zł. Straty ponosili też klienci końcowi, których urządzenia najczęściej ulegały awarii podczas burzy. – Użytkownicy powinni podczas burzy odłączać aparaty telefoniczne i modemy od linii telefonicznej – mówi Krzysztof Majcherski z Netii.
550 tys. zł wydała TP na usunięcie awarii między 21 czerwca a 3 lipca