Narodowy Bank Polski może pokrzyżować plany rządu. Donald Tusk chce, by NBP wlał do budżetu kilkanaście miliardów złotych. Wystarczy, że władze banku centralnego zarobione pieniądze zamiast po stronie rezerwy walutowej zaksięgują jako zysk. Zapowiada się pieniądze banku centralnego.

Dlaczego NBP nie ma zysku? Władze NBP tłumaczą, że "wynika to z konieczności tworzenia rezerwy na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych". W tym roku bank centralny przelał na ten cel 2,1 mld zł, które zarobił. Dlatego w rubryce "zysk" już drugi rok z rzędu wpisał zero.
Co to za rezerwa, na którą NBP wpłaca swoje nadwyżki? To pomysł Rady Polityki Pieniężnej z grudnia 2006 roku, a więc tuż przed końcem kadencji prezesa Leszka Balcerowicza. Chodzi o zabezpieczenie naszej waluty przed spekulantami. Im większe wahania kursu, tym solidniejsza powinna być rezerwa. Dlatego NBP, za zgodą RPP, całą tegoroczną nadwyżkę przekazał na ten cel. I tak samo zamierza zrobić za rok. Ile to będzie pieniędzy? Nie wiadomo, bo bank centralny praktycznie nie ma wpływu na to, czy i ile zarabia. O tym decydują kursy walut na świecie i wysokość stóp procentowych w krajach, których waluty gromadzi NBP w swoich rezerwach.

NBP nie wpłaca nic do budżetu od 2007 roku. Wtedy odchodzący z NBP Leszek Balcerowicz mówił w TVN 24 - "budżet przez kilka kolejnych lat nie może spodziewać się takich wpłat". Dodał też, że resort finansów bardzo dobrze o tym wie.

Ale ministerstwo ma zupełnie inną wiedzę. Według ministra Jacka Rostowskiego nadwyżka finansowa NBP w 2009 roku wyniesie kilkanaście miliardów złotych. I bank centralny, zamiast przelewać tę sumę na tworzenie rezerwy, powinien ją zaksięgować jako zysk. "To czysty Lepper i brak zrozumienia zasad rządzących bankiem centralnym od pięciu lat" - dziwi się wysoki przedstawiciel NBP.

Czytaj więcej na dziennik.pl.

Mikołaj Wójcik, Marcin Graczyk