Lotos ma ambicje stać się firmą o zasięgu międzynarodowym. W listopadzie mogą zostać ogłoszone plany budowy Bałtyckiego Koncernu Naftowego. Eksperci wątpią jednak w powiązania kapitałowe ze Statoilem.
Kolejnym celem Grupy Lotos (GL), wyznaczonym po zakończeniu wartego 5 mld zł programu inwestycyjnego 10+, będzie stworzenie Bałtyckiego Koncernu Naftowego. Planów tych nie ukrywa Paweł Olechnowicz, prezes gdańskiej spółki.
Choć sformułowanie koncern bałtycki powtarza on równie często jak nazwę Grupy Lotos, nie chce jednak zdradzić żadnych szczegółów związanych z tym projektem. Zaprzecza, że chodzi jedynie o zmianę nazwy Grupa Lotos.
– W listopadzie być może będę mógł powiedzieć więcej na ten temat – zaznacza.
W rafinerii nieoficjalnie mówi się, że za Bałtyckim Koncernem Naftowym mogą się kryć: nowa strategia poszukiwawczo-wydobywcza, projekty akwizycyjne poza granicami Polski oraz ekspansja z produktami spółki (sprzedaż hurtowa paliw, parafin, asfaltów, olejów) na rynkach Skandynawii i krajów nadbałtyckich.
Na rynku spekuluje się również, że celem mogłoby być nawet powiązanie kapitałowe z graczami regionu. W tym kontekście wymienia się np. norweski Statoil. Analitycy wątpią jednak w taki scenariusz.
– Akwizycje, ze względu na niewielkie możliwości finansowe Lotosu, są w najbliższych latach wykluczone. Sukcesem będzie, gdy GL zakończy spłatę zadłużenia. A co dopiero mówić o podejmowaniu jakichś nowych wysiłków inwestycyjnych – podkreśla Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku.
Podobnie uważa zresztą Grzegorz Cioch, dyrektor w Roland Berger Strategy Consultants.
– Na ekspansję na dojrzałe rynki krajów basenu Morza Bałtyckiego potrzeba pieniędzy, a dla Lotosu już 10+ jest sporym obciążeniem – wyjaśnia.
Część ekspertów twierdzi, że połączenie z innym koncernem też jest mało realne, choć nie ulega wątpliwości, że prywatyzacja Lotosu jest konieczna.
– Włączenie go w większą strukturę pozwoli strawić kosztowny program inwestycyjny spółki – zaznacza Andrzej Szczęśniak.
Jedna z osób współpracujących z GL przy wielu projektach powiedziała nam także, że – choć Lotos i Statoil prowadzą wspólne działania na rynku paliw lotniczych, a także współpracują w zakresie dostaw paliw na stacje i zaopatrzenia w ropę naftową – to mariaż obu firm jest zupełną fantastyką. Najprawdopodobniej koncepcja koncernu bałtyckiego oparta będzie więc o działalność wydobywczą (tzw. upstream). GL planuje nowelizację strategii w tym zakresie.
– Odniesiemy się do niej jeszcze na jesieni – twierdzi prezes spółki.
Zdaniem Grzegorza Ciocha rebranding Grupy Lotos na Bałtycki Koncern Naftowy tylko z powodu nowych projektów poszukiwawczo-wydobywczych w regionie Morza Bałtyckiego nie ma jednak sensu.
– Marka Lotos ma bowiem wysoką, ugruntowaną pozycję, która na rynku olejów przewyższa nawet brand Orlenu – dodaje.
Paweł Olechnowicz już w marcu 2007 r. sygnalizował, że spółka docelowo chciałaby się przekształcić w koncern bałtycki o zasięgu międzynarodowym. W sierpniu 2008 r. Grupa Lotos zleciła Pentorowi badania postrzegania grupy jako spółki działającej w regionie Bałtyku.
Pozostało
87%
treści
Reklama
Reklama