Nowelizacja tegorocznej ustawy budżetowej jest koniecznością, a nie wyrazem rozsądku i odpowiedzialności rządu - uważa główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.

We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2009 r. Minister finansów Jacek Rostowski zaznaczył, że jest on wyrazem rozsądku i odpowiedzialności rządu za finanse państwa.

"W sytuacji, kiedy dochody podatkowe maleją o 46 mld zł, to rząd nie miał innej opcji, jak przygotować projekt nowelizacji tegorocznego budżetu. Jest on nie tyle wyrazem rozsądku i odpowiedzialności rządu, ale koniecznością" - powiedział Gomułka w rozmowie z PAP.

"Pytanie, czy zaproponowany przez rząd wzrost deficytu budżetowego oraz działania oszczędnościowe są wystarczające. Po stronie wydatkowej mamy duży spadek wydatków budżetowych na infrastrukturę drogową. Projekt zakłada zmniejszenie finansowania z budżetu programu budowy dróg krajowych o 23,5 mld zł. Rząd uzasadnia, że zmniejszenie tych nakładów wynika ze zmiany sposobu finansowania budowy dróg w 2009 roku. Potrzebne byłoby wyjaśnienie, co to znaczy zmiana sposobu finansowania; czy ta zmiana oznacza wzrost deficytu sektora finansów publicznych oraz czy wpłynie ona na wzrost kosztów obsługi długu publicznego" - powiedział Gomułka.

"Projekt zakłada wzrost dochodów ze środków Unii Europejskiej z tytułu przedpłat o 8,2 mld zł."

Ekspert BCC zwrócił również uwagę na kwestię finansowania środków z Unii Europejskiej.

"Projekt zakłada wzrost dochodów ze środków Unii Europejskiej z tytułu przedpłat o 8,2 mld zł. To jest duży wzrost - bo z poziomu 33,6 mld zł do 41,8 mld zł. To jest de facto przejęcie przez budżet części środków unijnych z tytułu przedpłat w związku z projektami, które będą realizowane w następnych latach. To wygląda jak pożyczka udzielona przez Unię Europejską na finansowanie deficytu budżetowego. Takie działanie obniża przyrost deficytu budżetu państwa, ale nie zmniejsza przyrostu deficytu sektora finansów publicznych. To jest kolejny powód, by rząd przedstawił szczegółową informację na temat finansów całego sektora publicznego" - ocenił Gomułka.

Według Gomułki, na razie jest za wcześnie mówić o kolejnej nowelizacji

Podkreślił, że projekt przewiduje spadek dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 0,5 mld zł. Przypomniał, że dochody Zakładu Ubezpieczeń Społecznych rosną dużo wolniej niż wydatki. "Dochody ZUS za pierwsze półrocze wzrosły o 5 proc., a wydatki o 14 proc. W tej sytuacji można by oczekiwać znacznego wzrostu dotacji do FUS-u, a projekt zakłada jej obniżenie. FUS będzie musiał na własną rękę zabiegać o środki finansowe na wypełnienie własnej dziury budżetowej. To znów obciąży deficyt całego sektora finansów publicznych" - zaznaczył Gomułka.

Minister finansów pytany we wtorek, czy rząd przewiduje ewentualnie drugą nowelizację tegorocznego budżetu powiedział, że "absolutnie nie", pod warunkiem, że nie będzie trudnych sytuacji w gospodarce światowej.

Według Gomułki, na razie jest za wcześnie mówić o kolejnej nowelizacji. Ocenił, że należy poczekać, aż zostanie ona przyjęta przez Sejm. "Dopiero po przyjęciu przez Sejm projektu będziemy mieć lepszą ocenę tego, czy kolejna nowelizacja jest potrzebna, czy nie. Na razie można założyć, że druga nowelizacja nie będzie konieczna" - podkreślił Gomułka.