Jeśli w sprawie telewizji publicznej będą potrzebne twarde decyzje, oczywiście w ramach prawa, będę oczekiwał od ministra skarbu, żeby wkroczył, kiedy nie będzie już innego wyjścia - powiedział w sobotę w Bytowie (Pomorskie) premier Donald Tusk.

Prezes Rady Ministrów dodał, że wobec "naprawdę skomplikowanej" sytuacji w TVP, "prawdopodobnie będzie potrzebne rozstrzygnięcie sądowe, żeby nie było mowy o tymi, iż politycy, którzy korzystają z zamieszania, chcą zrobić skok na media publiczne."

"Oczekuję od ministra skarbu, żeby pilnował zgodnie z prawem interesów spółki. Będę rozmawiał o tym z Aleksandrem Gradem i mam nadzieję, że przedstawi on jakiś program doraźnego wyjścia z tego problemu, ale nie po to żebyśmy zawładnęli telewizją publiczną, bo bój idzie o to, aby więcej rządy i partie polityczne nie ingerowały bezpośrednio w media publiczne" - powiedział Donald Tusk.

Premier podkreślił, że w sprawie TVP "trzeba działać wyłącznie w ramach przepisów prawa, bo media publiczne są wrażliwe na punkcie nadzoru ze strony władzy wykonawczej".

Według Donalda Tuska "w sprawie TVP nie może być żadnych pochopnych decyzji", bo "to, że nam się nie podoba działalność poprzedniego prezesa, aktualnego prezesa i tego drugiego, który też jest aktualny, nie znaczy jeszcze, że możemy sobie pozwolić na działania, które omijają prawo."

Pytany przez dziennikarzy, czy wie, kto teraz rządzi w TVP, odpowiedział, że "nie i dziś chyba nikt tego nie wie."

Według Donald Tuska aktualna sytuacja w telewizyjnej spółce, jest "ponurym dziedzictwem sprzed czterech, kiedy poprzednicy jego rządu zdecydowali się na radykalny zamach na telewizję publiczną, umieszczając w niej siebie i swoich koalicjantów."

"Chyba nie ma mądrych na bałagan, jaki wytworzyli panowie Urbański, Farfał, Siwek, Rada Nadzorcza, Zarząd telewizji i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Wszystkie te ciała nie zdały egzaminu"- powiedział premier.

Poproszony o komentarz do twierdzeń niektórych polityków o tym, jakoby Platforma Obywatelska utrzymywała na stanowisku prezesa TVP Piotra Farfała, bo był dla niej wygodny, Donald Tusk powiedział:

"Nie wiem, na czym miałaby polegać wygoda życia z panem Farfałem i jego kolegami. Nie myśmy montowali pana Farfała w telewizji publicznej. Nie mam najmniejszego wrażenia, że to środowisko, które dzisiaj rządzi telewizją i to, które chce odzyskać władzę w telewizji publicznej, było jakikolwiek związane w formalnym, towarzyski, sentymentem politycznym, czy wspólnym planem z moim rządem".