Czterokrotnie zwiększyła się liczba polskich firm starających się o dotacje z 7 Programu Ramowego. Budżet programu to ponad 54 mld euro na finansowanie badań naukowych oraz wdrożenie ich wyników w przemyśle. Ponad 6 tys. europejskich firm skorzystało już z pieniędzy z programu ramowego; najwięcej z Niemiec, Wlk. Brytanii i Hiszpanii.
Może to jeszcze nie boom, ale widać coraz większe zainteresowanie polskich przedsiębiorców możliwościami, jakie oferuje unijny 7 Program Ramowy. Z raportu Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE wynika, że polskie firmy coraz chętniej korzystają z unijnych dotacji dostępnych w tym programie. Mowa tu o ponad 54 mld euro, które są przeznaczona na wsparcie europejskiej nauki oraz przedsiębiorczości w latach 2007–2013.

Skorzystało 700 firm

Programy ramowe nie należą do znanych wszystkim funduszy unijnych – są oddzielnym źródłem finansowania inwestycji w sferze badań i rozwoju. Wsparcie nie jest podzielone na kraje członkowskie. Przyznaje je Komisja Europejska, a o pieniądze walczą firmy oraz instytucje badawcze z całej Europy. I coraz częściej w tej rywalizacji wygrywają polskie firmy.
– Obecnie w każdym konkursie o wsparcie z 7 Programu Ramowego startuje około 400 polskich firm – mówi GP Anita Maszewska z Krajowego Punktu Kontaktowego.
Według niej to cztery razy więcej niż jeszcze dwa lata temu. Przy 6 Programie Ramowym (środki na lata 2002–2006) o granty starało się średnio około 100 firm.
Od początku 2007 roku z unijnych grantów skorzystało już ponad 6 tys. europejskich przedsiębiorców, do których trafił ponad 1 mld euro wsparcia. Z tej grupy około 700 firm pochodzi właśnie z Polski (nie wszystkim startującym udaje się zdobyć dotacje).
– Jesteśmy liderem w regionie pod względem pozyskiwania grantów z 7 Programu Ramowego przez przedsiębiorców – podkreśla Anita Maszewska.
Dodaje, że o unijne dotacje stara się już nie tylko zamknięte grono firm, które od lat partycypują w europejskich projektach naukowych, ale także coraz więcej nowych podmiotów.

Hiszpanie zaprosili Vitoflorę

Przykładem firmy, która dopiero rozpoczęła swoją przygodę z unijnymi programami ramowymi, jest Vitoflora – przedsiębiorstwo działające w obszarze ogrodnictwa. Partycypuje ona w programie, który ma doprowadzić do stworzenia nowego, ziołowego lekarstwa na chorobą Alzheimera.
– Zostaliśmy zaproszeni do udziału w projekcie badawczym przez uczelnię wyższą z Barcelony. Oprócz nas bierze w nim udział pięć innych firm – mówi GP Anna Pawlak z Vitoflory.
Wyjaśnia, że zadaniem ich firmy jest dostarczenie sklonowanych w laboratorium sadzonek dzikich roślin z Bułgarii i Hiszpanii. W tych krajach podlegają one ścisłej ochronie. Sadzonki posłużą stworzeniu plantacji, z której będzie pozyskiwana substancja lecząca do testów. Jeśli wyniki będą pozytywne, to za kilka lat nowy lek może pojawić się na rynku.
Specyfiką projektów badawczych, realizowanych w ramach unijnych programów ramowych, jest ich międzynarodowy charakter. Aby dostać grant, należy najpierw skompletować konsorcjum, które będzie wspólnie realizowało projekt. Musi się ono składać z minimum trzech partnerów (np. uczelni wyższej, jednostki badawczo-rozwojowej oraz przedsiębiorcy) z różnych państw członkowskich Unii Europejskiej.
– Dzięki udziałowi w projekcie zyskamy nie tylko bezcenną wiedzę naukową czy możliwość komercyjnego produkowania sadzonek w przyszłości, lecz także doświadczenie w realizacji przedsięwzięć w ramach unijnych programów ramowych. Po zakończeniu tego projektu planujemy zaangażowanie się w następne – mówi Anna Pawlak.
Podobne doświadczenia ma jeden z polskich weteranów w unijnych programach ramowych: Polska Telefonia Cyfrowa, operator sieci komórkowej Era. Jak mówi Mirosław Brzozowy z PTC, przygoda firmy z programami ramowymi trwa już około dziesięciu lat. Według niego największą korzyścią nie są pieniądze, ale dostęp do najnowszych światowych trendów w dziedzinie telekomunikacji. Dzięki temu PTC ma możliwość śledzenia na bieżąco prac naukowych, brania w nich udziału oraz nawiązywania cennych kontaktów.
– Wzięliśmy udział w ośmiu projektach finansowanych ze środków unijnych. Staramy się wyszukiwać projekty, które pasują do działań i mogą w przyszłości zaowocować nowatorskimi rozwiązaniami, z których będą mogli korzystać nasi klienci – mówi Mirosław Brzozowy.

Polska wypada słabo

Sukcesy polskich firm nie powinny jednak przysłaniać przeciętnego obrazu aktywności Polski w 7 Programie Ramowym. Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, nasz kraj zajmuje obecnie 11. miejsce w UE pod względem ilości podmiotów, które dostały wsparcie. Od początku 2007 roku granty trafiły do ponad 2,8 tys. uczelni, instytucji badawczych, naukowców i przedsiębiorców z Polski. Wyprzedzają nas takie małe państwa europejskiej jak Austria czy Grecja.
Dla porównania w Niemczech w przedsięwzięciach finansowych z 7 Programu Ramowego bierze udział blisko 16,5 tys. podmiotów, we Włoszech ponad 14 tys., a w często porównywanej z Polską Hiszpanii – 9 tysięcy.
Mimo wszystko obecny wynik jest lepszy od ubiegłorocznego. Według danych na początek 2008 roku, Polska zajmowała 16. miejsce w UE z 208 projektami zatwierdzonymi do wsparcia. Było to blisko osiem razy mniej niż w przypadku liderujących Niemiec. Natomiast w 6 Programie Ramowym wzięło udział ponad 1,8 tys. uczestników z Polski. Dało to nam 11. miejsce wśród 25 państw UE.