Większość umów na świadczenie opieki zdrowotnej, czy to w formie polisy, czy abonamentu, zwierana jest na 12 miesięcy i nie daje gwarancji przedłużenia.
Większość umów gwarantujących leczenie zawieranych na naszym rynku jest na 12 miesięcy, z opcją przedłużenia. Ale po każdym roku towarzystwo ubezpieczeniowe czy firma abonamentowa ma prawo przeliczyć na nowo składkę. Może się więc okazać, że jeśli klient poważnie zachoruje w ciągu roku, to firma zaproponuje mu niebotycznie wysokie składki lub wręcz odmówi zawarcia umowy. W takim scenariuszu klient, który zachoruje pod koniec trwania umowy, będzie na początku leczony w ramach systemu prywatnego, ale potem będzie musiał kontynuować leczenie w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej.
– To efekt konstrukcji tego typu produktów, np. polis, w których przedmiotem ubezpieczenia jest pokrycie kosztów leczenia, a nie wystąpienie określonej jednostki chorobowej – mówi Xenia Kruszewska, prezes Zdrowie Direct, internetowej porównywarki polis zdrowotnych.
Dodaje, że ten 12-miesięczny okres jest standardem także w tych krajach Europy, gdzie funkcjonuje podobny do naszego system opieki zdrowotnej. Ale już na rynku niemieckim umowy są bezterminowe, bez prawa do wypowiedzenia umowy przez ubezpieczyciela, ale z możliwością corocznego podwyższania składki.
– W Niemczech jest specjalny, trzeci dział ubezpieczeń zdrowotnych i specjalnie powołane towarzystwa ubezpieczeniowe mają możliwości oferowania takich bezterminowych umów. To jednak zupełnie inny system niż nasz, bo w Niemczech to po prostu prywatne kasy chorych, które ze względu na masowy charakter działalności mogą oferować takie ubezpieczenia zastępujące publiczny system opieki zdrowotnej przy stosunkowo niskich składkach – mówi Xenia Kruszewska.
Wyjaśnia, że w Polsce mamy tylko dwa działy ubezpieczeń: majątkowe i życiowe. Konkurują z nimi tzw. firmy abonamentowe, które – w przeciwieństwie do towarzystw – nie podlegają nadzorowi ze strony Komisji Nadzoru Finansowego.
– Jeśli te podmioty zdecydowałyby się oferować takie dożywotnie umowy, byłyby one zbyt drogie. Bez zmian systemowych takie umowy się nie pojawią – mówi Xenia Kruszewska.
Dodaje, że zawieranie takich umów jest domeną wyłącznie ubezpieczycieli, ze względu na konieczność tworzenie odpowiednich rezerw, czego firmy abonamentowe nie robią.
Ale pojawiają się już pierwsze oferty na dłuższy okres.
– Nasze najnowsze ubezpieczenie leczenia szpitalnego jest umową dwuletnią. W dalszej perspektywie myślimy o wydłużeniu tego okresu do pięciu, dziesięciu lat – mówi Adam H. Pustelnik, prezes spółek Signal Iduna w Polsce.