Dyskusja o finansowaniu budżetu zyskami PKO BP pokazała rozdźwięk między głównymi instytucjami gospodarczymi państwa, co oznacza, że nie mamy spójnej polityki antykryzysowej – uważają ekonomiści.
PKO BP ma wypłacić niemal 3 mld zł dywidendy. Połowa z tej kwoty trafi do budżetu. Choć formalnie propozycję złożył zarząd banku, nikt nie ma wątpliwości, że sprawa ma drugie dno: ma to być jeden ze sposobów łatania dziury budżetowej bez nadmiernego wzrostu deficytu.

NBP chce wzmocnić banki

Ekonomiści mają poważne wątpliwości, czy taki sposób zwiększania dochodów jest dobry. Zwracają uwagę, że jest to sprzeczne choćby z tym, co od listopada robi NBP. Bank centralny próbuje zasilać płynnością sektor bankowy, a ostatnia decyzja RPP o obniżeniu rezerwy obowiązkowej miała jasny cel: zwiększenie akcji kredytowej. Zdaniem analityków nic dziwnego, że to właśnie NBP najbardziej protestuje przeciw wypłacie dywidendy z PKO BP.
Sławomir Skrzypek, prezes NBP, określił rekomendację zarządu banku jako niezgodną z interesem całej gospodarki i sprzeczną z działaniami NBP i KNF. Według niego obniżenie akcji kredytowej przez PKO BP spowoduje podobny ruch w całym sektorze, bo państwowy bank jest poważnym graczem na rynku.

Emisja pomoże PKO BP

Innego zdania jest minister finansów Jacek Rostowski, według którego z całej operacji bank wyjdzie wzmocniony. To dzięki planowanej emisji akcji, której wartość szacowana jest na 5 mld zł.
Tak dużej różnicy zdań między obiema instytucjami nie było od czasów dyskusji na temat wprowadzenia złotego do korytarza ERM2.
Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Invest Banku, dziś uczestnicy obrotu gospodarczego muszą mieć poważne wątpliwości, czy Polska ma spójną politykę antykryzysową.
– W czasie kryzysu przekonanie, że leci z nami pilot, jest bardzo ważne. To nie jest dobra sytuacja, w której w tak ważnej sprawie nie ma konsensusu, co więcej, jest publiczny spór – mówi Jakub Borowski.
Większość ekonomistów zwraca też uwagę, że sprawa dywidendy z PKO BP pokazuje brak konsekwencji w polityce gospodarczej rządu. Tym bardziej że nawet wśród ministrów nie ma wspólnego stanowiska w tej sprawie. Przeciwny wypłacie dywidendy jest m.in. wicepremier Waldemar Pawlak.
– Takie działanie, jak wypłata dywidendy z PKO, jest sprzeczne nie tylko z intencjami NBP i KNF, ale jest zaprzeczeniem strategii antykryzysowej rządu. Wiarygodność polityki gospodarczej tego gabinetu spada – mówi Marcin Piątkowski, ekonomista Akademii Leona Koźmińskiego.
– Wypłata dywidendy to krótkowzroczny, zły pomysł. Oczywiście zmniejszymy teraz deficyt, ale bank będzie miał – przynajmniej przejściowo – mniej kapitału. To oznacza mniej kredytów, co z kolei przełoży się na mniejsze dochody budżetowe. I problem deficytu za jakiś czas wróci – dodaje.
Ekonomista przypomina, że rząd deklarował wcześniej wspieranie akcji kredytowej, by osłabić skalę spowolnienia gospodarczego. Miał temu służyć m.in. system poręczeń i gwarancji. Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ, dodaje, że do niedawna zaleceniem było zatrzymywanie zysków w firmach, szczególnie w bankach.



Nierówne traktowanie

– Są obawy co do wskaźnika wypłacalności całego sektora bankowego, one mogą się obniżać. Bankom kapitał jest potrzebny, stąd rekomendacja, by akumulować zyski i powiększać w ten sposób kapitały. W przypadku PKO BP ta zasada jest złamana, co pokazuje nierówne traktowanie. Choć oczywiście można powiedzieć: wyprowadzamy zyski, ale dokapitalizowujemy bank emisją – mówi.
Eksperci radzą jednak, by nie demonizować sprawy dywidendy w kontekście wpływu PKO BP na cały sektor bankowy – a to jest jeden z głównych argumentów, jakimi w sporze posługuje się NBP.
– Tak ostry sprzeciw NBP w tej sprawie i krytyka całego planu są nieco przesadzone. Oczywiście to nie jest dobra sytuacja, w której tak duży podmiot finansowy na kilka miesięcy będzie zablokowany, jeśli chodzi o akcję kredytową. Ale pamiętajmy, że cały plan to także emisja akcji – mówi Jakub Borowski.
Dariusz Winek z BGŻ uważa zaś, że rząd też ma sposoby, by zasilić w płynność bank, co mogłoby zniwelować częściowo skutki wypłaty dywidendy.
– Jest kilka instrumentów, z których PKO BP może skorzystać. Być może część środków rządowych zostanie przeniesiona z NBP do banków komercyjnych – w praktyce do PKO lub BGK. To jest jakiś sposób zwiększania płynności, konkretnie tych dwóch banków – mówi.
– Rada Polityki Pieniężnej, obniżając rezerwę obowiązkową, zrobiła to dla wszystkich banków. PKO BP będzie miał w tym duży udział. Wypłata dywidendy to krok wstecz, ale w zamian będzie dokapitalizowanie emisją akcji i – być może – przeniesienie rachunków jakiegoś z ministerstw z NBP do PKO BP. To jest bieżące wsparcie płynności. Ta gra może być warta nawet kilka miliardów złotych – dodaje.
OPINIE
ANDRZEJ ARENDARSKI
prezes Krajowej Izby Gospodarczej
Rozdźwięk między polityką NBP a rządu jest ewidentny. Różnice widoczne są także między tym, co rząd mówił, a tym, co zrobił. Wcześniej były zapowiedzi, że nie będzie pobierania dywidend od banków. Propozycja zarządu PKO BP to jest chyba efekt desperackich poszukiwań dochodów budżetowych, można tak sądzić nie tylko po samej rekomendacji wypłaty dywidendy, ale też jej skali. PKO BP zajmuje szczególne miejsce w naszym systemie bankowym. Gdyby wpadł w tarapaty, to zatrząsłby się cały sektor. Rozumiem, że państwo, które jest głównym akcjonariuszem, poszukuje pieniędzy na finansowanie deficytu, natomiast obawy są uzasadnione, bo w dzisiejszych czasach pozbawianie banku kapitału zwiększa ryzyko braku finansowania całej gospodarki. Polskie banki nie cierpią na nadmiar kapitału i dlatego postrzegam ten pomysł jako ryzykowny. Czy wypłata dywidendy przyblokuje akcję kredytową w PKO BP – to będzie zależeć od powodzenia zaplanowanej emisji akcji. Sprawa wypłaty dywidendy PKO osłabia pozytywny wydźwięk dotychczasowych antykryzyowych deklaracji rządu.
STANISŁAW GOMUŁKA
ekspert BCC, były wiceminister finansów
To nie jest normalne, żeby wypłacać dużą dywidendę, a zaraz potem iść na rynek i finansować się na dużą skalę. PKO BP mówi, że potrzebuje kapitału, a z drugiej strony się go pozbywa. Z tego punktu widzenia rozumiem krytyczną reakcję prezesa NBP oraz szefa KNF. Przypuszczam, że zarząd PKO BP otrzymał coś w rodzaju instrukcji, aby wspomóc budżet tak bardzo, jak się da. Jednak z drugiej strony jest z tego pewna korzyść: dług publiczny będzie nieco mniejszy. Łatwiej będzie spełniać kryteria konwergencji. I w sumie nie przesadzałbym z oceną, że wypłata dywidendy grozi generowaniu akcji kredytowej. Jeśli budżet musiałby się w zamian zadłużyć, to i tak nastąpiłby efekt wypychania, co szkodziłoby nowym kredytom. Zresztą jak rozumiem intencją banku jest podtrzymywanie akcji kredytowej, temu ma służyć emisja akcji. Jeśli oferta się powiedzie, będzie to pozytywny sygnał, przy okazji może uda się zwiększyć bazę kapitałową BGK. Sam pomysł emisji nie budzi moich wątpliwości. Ale można to zrobić i równocześnie być bardzo ostrożnym z wypłatą dywidendy.
Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej / DGP
Kto oprócz PKO BP może wesprzeć budżet / DGP