Trzy złote, sześć srebrnych i jeden brązowy medal - to dorobek polskich sportowców w igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

W klasyfikacji medalowej Polska zajęła 20. miejsce, o trzy pozycje wyższe niż w Atenach, gdzie "biało-czerwoni" także zdobyli dziesięć krążków, ale z mniej cennego kruszcu (trzy złote, dwa srebrne, pięć brązowych).

W niedzielę nie poprawili dorobku medalowego maratończycy Henryk Szost i Arkadiusz Sowa. Jako ostatni wystąpili piłkarze ręczni, którzy w meczu o piąte miejsce pokonali Rosję 29:28.

Na przygotowania do występu w Chinach wydano ogromne pieniądze. Średni koszt startu każdego reprezentanta Polski przekraczał milion złotych. A wyjeżdżała największa od 1980 roku ekipa - 265 sportowców.

W Pekinie Polacy sięgnęli po złote medale w dyscyplinach, które mają najdłuższe tradycje olimpijskie i cieszą się wielkim prestiżem - lekkiej atletyce, gimnastyce i wioślarstwie. Gimnastyk Leszek Blanik oraz wioślarze Adam Korol, Michał Jeliński, Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski od lat należą do ścisłej światowej czołówki. W igrzyskach potwierdzili swoją klasę. Miłą niespodziankę sprawił Tomasz Majewski, który w tegorocznym światowym rankingu w pchnięciu kulą miał 11. wynik, a konkurs olimpijski wygrał bezapelacyjnie, bijąc dwukrotnie rekord życiowy.

Polacy byli widoczni, ale startowali ze zmiennym szczęściem

Na stadionie lekkoatletycznym Polacy byli widoczni, ale startowali ze zmiennym szczęściem. Oprócz Majewskiego, na największe brawa zasłużył Piotr Małachowski, który w rzucie dyskiem wywalczył srebro. Wielką sensacją było piąte miejsce Artura Nogi w biegu na 110 m ppł. Dla tyczkarki Moniki Pyrek piąta pozycja oznaczała porażkę, podobnie jak dla Marka Plawgi szóste miejsce w biegu na 400 m ppł.

W pekińskich igrzyskach Polacy mieli zdobywać medale w sportach wodnych: pływaniu, wioślarstwie, kajakarstwie i żeglarstwie. Nie zawiedli tylko wioślarze. Do złotego medalu czwórki podwójnej srebro dorzuciła czwórka bez sternika wagi lekkiej.

Najbardziej rozczarowali pływacy

Najbardziej rozczarowali pływacy. Celem bardzo trudnym do osiągnięcia był dla nich sam awans do finału. Katarzynie Baranowskiej i Agacie Korc nie gwarantowały tego nawet rekordy życiowe. Zapłakana opuszczała Wodny Sześcian trzykrotna medalistka olimpijska z Aten Otylia Jędrzejczak, która w swej koronnej konkurencji, 200 metrów motylkiem, musiała uznać wyższość dwóch Chinek i Australijki.

W Qingdao, gdzie startowali żeglarze, Polakom nie sprzyjały wiatry. Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki mieli satysfakcję z wygranej w wyścigu medalowym w klasie Star, która dała im awans na czwarte miejsce. Mistrzowie świata w klasie RS:X Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński nic nie byli w stanie zrobić przy słabym wietrze. Miarczyński nie wszedł nawet do wyścigu medalowego.

Duży zawód po raz kolejny sprawili kajakarze. Z każdych mistrzostw świata wracają z workiem medali, ale wciąż nie potrafią tego powtórzyć w igrzyskach olimpijskich. Na torze Shunyi zanosiło się na to, że po raz pierwszy od Moskwy (1980) zabraknie "biało- czerwonych" na podium. Dopiero ostatnia osada, Aneta Konieczna z Beatą Mikołajczyk, przełamała złą passę, zdobywając srebrny medal.

Klęskę ponieśli przedstawiciele sportów walki

Klęskę ponieśli przedstawiciele sportów walki. Zapaśnicy, bokserzy i judocy przeważnie odpadali z turnieju po pierwszych przegranych walkach. Wyjątek stanowiła zapaśniczka Agnieszka Wieszczek, która niespodziewanie, nawet dla trenerów i działaczy związku, sięgnęła po brąz.

Z dwóch szans medalowych w podnoszeniu ciężarów wykorzystana została jedna - Szymon Kołecki zdobył srebro. Marcin Dołęga, wymieniany przez fachowców jako faworyt kat. do 105 kg, przegrał brązowy medal wagą ciała.

Szermierze wrócili z igrzysk skłóceni z trenerami

Szermierze wrócili z igrzysk skłóceni z trenerami i władzami związku. Florecistka Sylwia Gruchała jeszcze w Pekinie oskarżyła trenera Tadeusza Pagińskiego o brak profesjonalizmu. Jej zdaniem nie zmienił tego faktu nawet srebrny medal szpadzistów, którzy jako jedyni stanęli na olimpijskim podium.

Na miarę swoich skromnych możliwości wypadli strzelcy, łucznicy, pięcioboiści, triathloniści i tenisiści stołowi. Badmintoniści grali dobrze, a odpadali po zaciętych meczach z zawodnikami z czołówki światowej. Więcej spodziewano się po tenisistce Agnieszce Radwańskiej, która miała wymarzone losowanie, ale odpadła w drugiej rundzie.

Wielkie nadzieje wiązano z występem trzech drużyn. Najgorzej grały siatkarki, które pokonały tylko słabą Wenezuelę. Siatkarze i piłkarze ręczni rozegrali kilka dobrych spotkań, ale najważniejsze, ćwierćfinałowe, przegrali.

W kolarstwie górskim srebrny medal zdobyła Maja Włoszczowska. Na ten medal specjalnie nie liczono, obserwując jej tegoroczne wyniki, ale okazało się, że Włoszczowska osiągnęła najwyższą formę we właściwym momencie. Takich miłych niespodzianek było jednak w Pekinie niewiele.