Trudno mieć pretensje do firm leasingowych i faktoringowych, że podniosły ceny swoich usług. Kapitału brakuje nie tylko bankom.
Jeśli leasingodawca lub faktor nie jest powiązany z bankiem kapitałowo, to ma tak samo utrudniony dostęp do finansowania swojej działalności, jak każde inne przedsiębiorstwo. Skoro finansujący go bank stawia przed nim wysokie wymagania, to nie można się dziwić, że on robi to samo z potencjalnym klientem. Największym przegranym w tej całej układance jest przedsiębiorstwo – odbiorca tego typu usług. Co mu bowiem zostaje? Jeśli ma zgromadzony wcześniej depozyt, to przez jakiś czas będzie się nim finansował. Jeśli nie, to prędzej czy później przestanie płacić swoim kontrahentom. Taki łańcuch niewypłacalności może w końcu doprowadzić do fali bankructw. Żeby temu zapobiec, należałoby rozbić przynajmniej pierwsze ogniwo i wesprzeć finansowanie kredytem bieżącej działalności. Mogłoby się udać, gdyby ktoś z bankami zaczął się dzielić ryzykiem. Może w końce zacznie to robić Bank Gospodarstwa Krajowego przez nowy system poręczeń i gwarancji.