Coraz trudniej o alternatywne wobec kredytu metody finansowania działalności przedsiębiorstw. Ceny usług leasingu i faktoringu ostro poszły w górę w porównaniu z rokiem 2008. Ekonomiści ostrzegają: to może skończyć się falą bankructw jeszcze w tym roku.
Wyższe marże, ostrzejsze wymogi zaangażowania kapitału własnego, spadek zaufania do potencjalnych klientów – tak wygląda dziś rynek usług leasingowych. W praktyce niemal niemożliwe jest podpisanie umowy bez wpłaty początkowej czy też przy wpłacie niewielkiej kwoty. Teraz wymaganym minimum jest na ogół 10 proc., przy czym jego wysokość zależy też od tego, jak przedmiot leasingu traci lub może tracić na wartości.
– Z tego też powodu leasingodawcy ostrożniej podchodzą do np. leasingu nieruchomości, bo nie wiadomo, jak ich wartość będzie zachowywała się w najbliższym czasie – mówi Andrzej Świderski z firmy A-Ski Consulting, zajmującej się pomocą przy transakcjach leasingowych.
Rosną też koszty leasingu, ale to efekt generalnego wzrostu kosztu kapitału, który widać też przy kredytach bankowych.
– Wysokość raty przy leasingu w złotówkach zależy od stopy WIBOR i marży firmy leasingowej – mówi Andrzej Świderski.
Dodaje, że ta ostatnia wzrosła ostatnio do 3,5–5 proc., a nawet więcej przy transakcjach o niższej wartości lub obarczonych większym ryzykiem, podczas gdy w połowie ubiegłego roku można było uzyskać leasing z marżą około 2–3 proc.
Według Agnieszki Durlik-Khouri, eksperta Krajowej Izby Gospodarczej, firmy leasingowe drastycznie zaostrzyły wymagania wobec potencjalnych klientów.
– Leasingodawcy zaczęli stawiać tak wysokie wymagania jak banki przy udzielaniu kredytów. Często są problemy z uzyskaniem promes na finansowanie choćby inwestycji unijnych. Mimo to firmy leasingowe i tak nie wyrażają chęci udzielania leasingu, np. gdy firma wykazuje straty – mówi.
Dodaje, że w przypadku firm leasingowych ta ostrożność jest do pewnego stopnia zrozumiała. Najczęściej środki trwałe brane w leasing szybko tracą na wartości. Stąd niechęć leasingodawców do udzielania leasingu firmom, które mają kłopoty i wydają się niewiarygodne.
– W połowie ubiegłego roku nawet firma, która rozpoczynała działalność, ale miała już pewien portfel zamówień, mogła starać się o leasing. Teraz minimalny okres działalności to przynajmniej rok – mówi Andrzej Świderski z firmy A-Ski Consulting,
Wartość obrotów branży leasingowych znacząco spada. Według danych po I kwartale wartość wyleasingowanych przedmiotów spadła o ponad 37 proc., do 6,24 mld zł, w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Sami leasingodawcy uważają, że wina leży po stronie potencjalnych klientów.
– To głównie efekt utrzymującej się niepewności przedsiębiorców do perspektyw rozwoju rynku, co skutkuje wstrzymaniem przez nich inwestycji – mówi Krzysztof Kowalewski, dyrektor finansowy BZ WBK Leasing.
Spadek obrotów w I kwartale 2009 r. – o 6 proc. – wykazuje też branża faktoringowa. Eksperci Polskiego Związku Faktorów zrzucają to na karb gorszej kondycji branż: metalowej, samochodowej i meblarskiej, które w poprzednich latach chętnie korzystały z faktoringu. Nie bez znaczenia jest też znaczny spadek eksportu. Uzyskanie faktoringu też zrobiło się trudniejsze, szczególnie jeśli jest to faktoring pełny, bez prawa do regresu faktora do klienta. Polega on na tym, że faktor przekazuje np. 90 proc. wartości faktur i przejmuje w pełni ryzyko tego, że kontrahent klienta nie ureguluje ich na czas. Jeśli tak się stanie, klient traci tylko 10 proc.



– Faktorzy są bardziej wyczuleni na ryzyko transakcji faktoringowej i kryteria brzegowe są wyższe niż przed kryzysem – mówi Stanisław Atanasow, członek zarządu firmy brokerskiej Hiltion-Braid Polska.
Dodaje, że wzrosły na przykład wymagania dotyczące liczby odbiorców. Do rzadkości należą sytuacje, w których faktorzy przyjmują faktury od pojedynczych kontrahentów klientów. Faktorzy obecnie chętniej robią transakcje, gdzie tych odbiorców jest nie mniej niż 5–10. Dodatkowym warunkiem jest brak dominujących podmiotów w strukturze obrotu.
Także w tej branży wzrost kosztów kapitału odbił się na cenach usług. W ubiegłym roku marża faktora, doliczana do stawki WIBOR, rzadko przekraczała 3–4 pkt proc. Obecnie dochodzi ona nawet do 5 pkt proc.
– Faktoring nadal pozostaje, pomimo wzrostu jego ceny, jednym z dostępnych źródeł finansowania – mówi Stanisław Atanasow.
Zdaniem Dariusza Winka, głównego ekonomisty BGŻ, wzrost marż w usługach finansowych to naturalna konsekwencja dużych trudności z dostępem do kapitału w gospodarce.
– Część firm leasingowych i faktoringowych, zwłaszcza tych, których właścicielami nie były banki, podnosi marże, bo same mają problemy z finansowaniem. Te powiązane kapitałowo z bankami podnoszą marże, bo taka jest konsekwencja polityki całej grupy kapitałowej – mówi Dariusz Winek.
– Konsekwencje mogą być bardzo negatywne, nie tylko dla poziomu inwestycji realizowanych przez przedsiębiorstwa, ale też dla bieżącej płynności finansowej firm. Jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to potęgować zjawisko niewypłacalności przedsiębiorstw i – w efekcie – prowadzić do ich upadłości – dodaje Dariusz Winek.
Według niego można spodziewać się dużego wzrostu udziału należności zagrożonych w należnościach ogółem przedsiębiorstw. W I kwartale ten udział wynosił 7,99 proc.
– Jeszcze w IV kwartale było to 6,04 proc. Spodziewamy się, że na koniec roku wskaźnik ten sięgnie 12,44 proc., czyli będziemy mieli 100-proc. wzrost – mówi główny ekonomista BGŻ.
– Przyrost należności zagrożonych będzie coraz szybszy, dotyczyć to będzie przede wszystkim działalności gospodarczej osób fizycznych. W przypadku przedsiębiorstw to tempo już teraz jest bardzo szybkie. Mamy nadzieję, że między III a IV kwartałem ta dynamika nieco wyhamuje – dodaje Dariusz Winek.
6,5 proc.
spadły obroty firm faktoringowych zrzeszonych w Polskim Związku Faktorów (do 7 mld zł, z 7,5 mld zł)
37 proc.
spadły obroty firm leasingowych (do 6,24 mld zł, z 8,3 mld zł)
Zamiany w wartości przedmiotów oddanych w leasing / DGP