Rząd zaniedbuje swoje elementarne obowiązki, zamiast ratować fabrykę Opla w Gliwicach, zajmuje się tylko akcjami propagandowymi - twierdzi PiS.

W poniedziałek na konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że kiedy europejskie państwa i rządy walczą o utrzymanie fabryk Opla jest między nimi jeden wyjątek - jest to Polska i gabinet Donalda Tuska. "To jest skandal, znów mamy to samo - zajmowanie się propagandą" - podkreślił J. Kaczyński.

"Chodzi przynajmniej o wykonywanie elementarnych obowiązków. Te elementarne obowiązki rządu nie są wypełniane. Donald Tusk zajmuje się kolejnymi pospiesznymi operacjami propagandowymi" - ocenił.

Według niego, Tusk powinien "interweniować w Niemczech i rosyjskim banku", aby była gwarancja zatrudnienia dla pracowników w polskiej fabryce Opla.

Premier powinien też, w opinii prezesa PiS, "pojechać do Brukseli i tam pięścią w stół strzelić i powiedzieć krótko, jakie są reguły w UE - komu wolno udzielać pomocy publicznej, a komu nie wolno". "Bo wygląda na to, że w Polsce nie wolno, a np. w Niemczech wolno" - zaznaczył.

"Mamy do czynienia z bezczynnością. Nie słyszałem o ani jednym działaniu rządu, które miałoby doprowadzić do wyrównania, do powiedzenia w Brukseli jasno: +jeżeli oni mogą, to i my możemy+" - mówił J. Kaczyński.

Zdaniem prezesa PiS, Donald Tusk "nagle stał się obrońcą rolników", choć - jak ocenił - jego rząd doprowadził do "ciężkiego kryzysu" w tym sektorze gospodarki oraz chce pokazać się jako "obrońca robotników" m.in. przez zawarcie pakietu antykryzysowego.

Premier Donald Tusk powiedział w sobotę w Rzeszowie, że pakiet antykryzysowy zostanie przyjęty prawdopodobnie na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów, a jego szczegóły ogłoszone mają zostać w Stalowej Woli (Podkarpackie) w tym samym dniu.

Na poniedziałkowej konferencji poseł PiS Jacek Kurski ocenił, że przedstawienie pakietu w taki sposób wygląda na "pospieszne gaszenie pożaru" i "kolejną PR-owską zagrywkę, która ma udobruchać opinię publiczną". "Apelujemy do premiera Donalda Tuska, żeby nie igrał z ludzkimi uczuciami, z interesem polskiego świata pracy, żeby nie zastępował realnego rządzenia socjotechniką, żeby realnie bronił polskich interesów i przed wyborami i po wyborach" - dodał.

J. Kaczyński podkreślił, że pakiet antykryzysowy jest wprowadzany za późno. Jego zdaniem, powinien on zacząć funkcjonować na początku roku i wtedy poziom PKB byłby dużo wyższy niż obecnie.

Prezes PiS był w poniedziałek pytany również o sobotnią zapowiedź premiera, że jeśli minister infrastruktury Cezary Grabarczyk nie rozstrzygnie kwestii finansowania i rozpoczęcia robót na dwóch kluczowych odcinkach autostrady A2, będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem.

Według J. Kaczyńskiego, minister infrastruktury "to piekielnie trudne stanowisko". Dodał, że z budowaniem autostrad "niespecjalnie sobie radziły" kolejne odpowiadające za to w rządzie osoby. Przyznał, że gdy był premierem chciał zmiany ministra infrastruktury (za rządów PiS był nim Jerzy Polaczek- PAP). "Gdyby rząd został dłużej, prawdopodobnie byłby inny minister" - zaznaczył.

"Platforma Obywatelska zapowiadała szybką budowę dróg i została skompromitowana. To jest ponad jakąkolwiek dyskusją" - podkreślił.

Porozumienie, które ma uratować Opla przed bankructwem, zostało wynegocjowane w nocy z piątku na sobotę przez niemiecki rząd, przedstawicieli General Motors i departamentu skarbu USA oraz zainteresowanego przejęciem Opla producenta części samochodowych Magna International.

Niemiecki koncern trafi pod zarząd powierniczy i otrzyma od rządu federalnego oraz czterech krajów związkowych, w których mieszczą się jego zakłady kredyt pomostowy w wysokości 1,5 mld euro. Ma on zapewnić Oplowi finansowanie do czasu sfinalizowania fuzji z Magną.

Kanadyjsko-austriackie konsorcjum obejmie 20 proc. udziałów w Oplu, a 35 proc. przypadnie występującemu z nią w konsorcjum rosyjskiemu bankowi Sbierbank. Konsorcjum to zamierza również współpracować z rosyjskim producentem samochodów GAZ. 35 proc. akcji zachowa GM, a pozostałe 10 proc. trafi do pracowników Opla.



Magna zapowiada, że żadna z czterech niemieckich fabryk Opla nie zostanie zamknięta, jednak - według nieoficjalnych informacji - przewiduje likwidację około 8,5 tys. miejsc pracy w całej Europie, w tym 2,6 tys. w Niemczech.