Platformy bronią się przed spowolnieniem i przyciągają nowych klientów. W tym roku liczba abonentów może wzrosnąć o 20–30 proc.
Albo zbuduję własną platformę, albo kupię istniejącą – miał powiedzieć Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej, podczas jednego z zamkniętych spotkań z ludźmi z branży w ubiegłym roku, gdy na rynku spekulowano, że największy operator telekomunikacyjny ostrzy sobie zęby na rynek płatnej telewizji. Niedługo potem TP nawiązała współpracę z Cyfrą+. W ramach porozumienia Cyfra+ dostarcza programy do sprzedawanej przez TP usługi telewizyjnej, a rynek przyjął to jako pierwszy krok przed mocniejszym wejściem TP w konkurencję z Cyfrowym Polsatem i platformą n.

Branża musi zacisnąć pasa

Jak dotąd jednak do tego nie doszło, a obecna sytuacja gospodarcza nie sprzyja nowym, dużym inwestycjom. Branża musi w tym roku zacisnąć nieco mocniej pasa i skupić się na utrzymywaniu w ryzach kosztów. To także znak zapytania dla TP i Cyfry+, czy na trudniejszym rynku podejmą teraz ryzyko dużej inwestycji w rozwój wspólnego projektu.
Na zacieśnieniu współpracy bardzo zależy dziś Cyfrze+, która ma wprawdzie silną drugą pozycję na rynku i jest najbardziej zyskowną platformą, ale chce szybciej zwiększać udziały w rynku. Bertrand Le Guern, obecny prezes Cyfry+, który przyszedł do firmy z Netii, a wcześniej był też wiceprezesem TP, w rozmowie z GP podkreślił, że współpraca z Telekomunikacją Polską to podstawowa opcja. Przyniosła jak dotąd efekt w postaci blisko 200 tys. abonentów usługi telewizyjnej TP, na czym korzysta też Cyfra+, dostając swój udział w przychodach.
– Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że jestem zadowolony z biznesowych efektów obecnej oferty – powiedział Bertrand Le Guern.
Według niego najlepszym rozwiązaniem byłoby pogłębienie współpracy według bardzo podobnych zasad, na jakich od kilku lat współpracują Canal+ i operatorzy telekomunikacyjni, w tym France Telecom.
Bertrand Le Guern przyznał, że odkąd kieruje Cyfrą+, stara się przekonać prezesa TP Macieja Wituckiego, że obie spółki są w stanie osiągnąć więcej. Liczy, że stanie się to w tym roku.
– Efektem współpracy powinna być kolejna, czwarta oferta na rynku. Klient, który do nas przyjdzie, powinien mieć możliwość kupienia któregoś z naszych pakietów, ale także produktu, w którym oprócz naszej oferty telewizyjnej dostanie też usługi TP – dodał.

Problem ze słabym złotym

To jednak oznaczałoby duże inwestycje, a sytuacja na rynku temu nie sprzyja. Pokazały to wyniki I kwartału, w którym platformy ucierpiały z powodu osłabienia złotego. Największym magnesem każdej oferty są filmy i sport, ale za prawa do takich programów operatorzy płacą w euro. W Cyfrowym Polsacie koszty zakupu programów wzrosły o 30 mln zł, a blisko 35-proc. wzrost kosztów firmy to efekt słabszego złotego. W Cyfrze+ koszty ponoszone w euro to blisko połowa wszystkich kosztów, a niektóre pozycje, jak przyznał w rozmowie z GP prezes firmy, podrożały nawet o 60 proc. By ratować rentowność, spółka podniosła ceny pakietów o średnio 4 proc., a oszczędności w skali roku mają wynieść 10–15 proc.
Platformy przyznają, że oszczędzają. Platforma n wprowadziła np. rozliczenia za pomocą elektronicznej faktury i przeniosła magazyn dla abonentów do internetu. Cyfra+ przyznaje, że ograniczyła wydatki na reklamę, a każdy kontrakt przed podpisaniem uważnie prześwietla i szuka tańszych opcji. Choć platformy nie zwalniają, przyjęcia nowych osób zamrożono.



Klientów coraz więcej

Nowych klientów wciąż natomiast przybywa. Cyfra+ zwiększyła w I kwartale sprzedaż o 10 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Cyfrowy Polsat zwiększył liczbę abonentów o 28,1 proc. do ponad 2,8 mln, dzięki czemu zwiększł zysk o 13,5 proc., do 72,7 mln zł, a przychody o 35 proc., do 337 mln zł. Należąca do Grupy TVN i Grupy ITI platforma satelitarna n z kolei zakończyła I kwartał z 729 tys. abonentów (549 tys. abonenci oferty n, 180 tys. klienci oferty Telewizja na kartę), co oznacza wzrost aż o 134 proc. Na koniec kwietnia, jak ujawnił operator, liczba abonentów n wzrosła natomiast do 556 tys., a Telewizji na kartę do 200 tys.
Rynek rośnie, bo wciąż – według różnych szacunków – około 3–4 mln osób nie ma w Polsce dostępu do płatnej telewizji, a korzysta jedynie z analogowej oferty siedmiu kanałów.
– Szacujemy, że rynek płatnej telewizji nasyci się, gdy po te usługi sięgnie jeszcze około 1,5–2 mln nowych użytkowników, czyli przy penetracji na poziomie 75–80 proc. To nastąpi w ciągu najbliższych trzech, pięciu lat – mówi GP Dominik Libicki, prezes Cyfrowego Polsatu.
Bertrand Le Guern przyznaje, że kryzys odbije się na rynku, ale nieznacznie.
Jak podkreśla, w ubiegłym roku rynek platform wzrósł o ponad 30 proc. i w tym roku skala wzrostu będzie podobna.
Oznacza to, że w tym roku platformy mogą pozyskać od 940 tys. do 1,4 mln nowych klientów, jeśli dynamika wyniesie odpowiednio 20 i 30 proc. Ale wzrost w kolejnych latach zależy też od tempa wprowadzania konkurencyjnej naziemnej telewizji cyfrowej.
Dlatego platformy chcą wzbogacić oferty.
– Na drugą połowę tego roku planujemy zmiany w usłudze telefonii komórkowej. Jednocześnie planujemy wprowadzenie usługi dostępu do internetu szerokopasmowego – zapowiada Dominik Libicki.
Platformy zapowiadają jednocześnie, że nie zrezygnują całkowicie z wprowadzania nowych kanałów. Cyfrowy Polsat podkreśla nawet, że będą wśród nich kolejne kanały HD oraz i nowe usługi. Cyfra+ niebawem ruszy z usługą multiroom, dającą możliwość korzystania przez abonenta z oferty na dwóch czy trzech telewizorach.
– To bardzo ważny projekt. Średnio na gospodarstwo domowe w Polsce przypadają prawie dwa telewizory. U nas jest ich jeszcze więcej. Wielu klientów o tę usługę pytało – mówi Bertrand Le Guern.
Jednocześnie wszyscy operatorzy podkreślają zamiar poprawy jakości obsługi klienta, co ma pomóc w utrzymaniu abonentów, i szukają nowych sposobów zwiększania sprzedaży i dystrybucji. Cyfra+ chce np. postawić na sprzedaż telefoniczną.